Luksus ma swoje odniesienie w świecie motoryzacji. Jego odczucie bywa zróżnicowane, ale istnieją samochody, które są z nim utożsamiane w sposób jednoznaczny i bezapelacyjny. Wśród nich znajdziemy BMW serii 7 uchodzące za jeden z najbardziej adekwatnych synonimów współczesnej limuzyny. Czy bawarski flagowiec dysponuje na tyle długą listą zalet, by przekonać do siebie liczne grono wymagających klientów?
Karoseria
Topowy model niemieckiej marki imponuje majestatyczną sylwetką. Jako że mamy do czynienia z wersją Long, rozstaw osi został przedłużony o 14 cm. Widać to doskonale po ogromnych, tylnych drzwiach. Poza tym, świetnie prezentują się masywne zderzaki i progi, które nadają Serii 7 odrobinę sportowego sznytu. Nie bez znaczenia są także chromowane dodatki będące charakterystycznym uzupełnieniem karoserii w autach tej klasy.
Klienci decydujący się na limuzyny wybierają przeważnie konserwatywne lakiery – głównie te ciemne. Osoba konfigurująca prezentowany egzemplarz postanowiła jednak odrobinę zaszaleć i… wyszło naprawdę interesująco. Błękit z matową fakturą wygląda bardzo okazale. Patrząc na książeczkę z paletą barw z pewnością nie wybrałbym tego wariantu, ale widząc go na żywo momentalnie zmieniłbym zdanie…
Wnętrze
Zacznijmy od tego, co dzieje się w pierwszym rzędzie. Kokpit ma typowy dla BMW design. Możemy więc liczyć na czytelność i wzorcową ergonomię. Klasyczne zegary zastąpił ekran, który zachował jednak styl „analogowy”, co ucieszy zwolenników klasyki. Na szczycie konsoli centralnej znajdziemy natomiast szeroki ekran multimedialny zintegrowany z panelem iDrive umieszczonym na tunelu środkowym. To wciąż najlepsze tego typu rozwiązanie na rynku. Pozwala na wygodne korzystanie z szerokich możliwości, jakie daje system w najprostszy z wymyślonych sposobów. Pochwała należy się także za dobrze leżącą w dłoniach kierownicę, która zdradza geny auta.
Nie sposób pominąć kwestii związanej z detalami. Materiały są najwyższej próby. Aluminium to aluminium, drewno to drewno, skóra to skóra. Wszystko ma odpowiednią jakość i zostało starannie spasowane. Nie ma mowy o krzywo poprowadzonym szwie, czy zbyt dużej przerwie między sąsiadującymi elementami. Jest jeszcze jedna wyróżniająca rzecz – sterowanie gestami. Odpowiednie ruchy ręką mogą przyciszyć muzykę, zmienić stację radiową czy przesunąć widok z kamer podczas cofania. Opanowanie tego jest banalne i, co ważne, pozwala na nieodrywanie wzroku od drogi.
Przednie fotele to oczywiście czołówka segmentu. Są przepastne, świetnie wyprofilowane i dają bardzo duże możliwości regulacyjne. Poza szeroko pojętą „elektrycznością”, posiadają pamięć ustawień, rozbudowany masaż, kilkustopniowe podgrzewanie oraz wentylowanie. Uzupełniają je wygodne zagłówki, a także przedłużane siedzisko oferujące dobre podparcie dolnych kończyn.
Drugi rząd to jednak jeszcze wyższa liga. Przedłużoną Serię 7 kupuje się przede wszystkim z myślą o podróżowaniu z tyłu. Właśnie tu mogą znajdować się dwa fotele, które da się ustawić w pozycji półleżącej. Miejsce Prezesa posiada dodatkowo podnóżek i stolik wyciągany z podłokietnika. Genialnie komfort uzupełniono poduszkami na zagłówkach. Tutaj też można liczyć na udogodnienia pod postacią podgrzewania, wentylacji czy masażu.
Na tym nie koniec. Pasażerowie podróżujący z tyłu mają także do dyspozycji lodówkę (w której najlepiej chłodzić szampana) oraz osobny panel klimatyzacji mogący nadać sytuacji odpowiednią temperaturę… Nie zabrakło też ekranów multimedialnych umożliwiających korzystanie z info-rozrywki. Mimo ogromnej dawki luksusu, projektanci zastosowali też praktyczne rozwiązania. Cup holdery utrzymają spore butelki, a do bocznych kieszeni zmieszczą się bez problemu gruby szalik i rękawiczki.
Wciąż pozostajemy w drugim rzędzie. Pomiędzy fotelami wygospodarowano miejsce na tablet będący prawdziwym centrum dowodzenia. Wygląda na wbudowany w podłokietnik, ale jeden „klik” sprawia, że wskakuje w ręce jegomościa. Za pośrednictwem tego sprytnego urządzenia można konfigurować oświetlenie wnętrza, regulować wszechobecne rolety okienne, wspomniane wyżej fotele i klimatyzację. Można nawet śledzić informacje dotyczące samej jazdy. Czapki z głów.
Ostatnim punktem wewnętrznej podróży jest oczywiście bagażnik. Walizka prezesa i kije golfowe z pewnością zmieszczą się bez problemu, ale sporo litrażu zabiera wbudowana lodówka. Kształty kufra może nie są zbyt regularne, ale za to można liczyć na genialne wykończenie – także w tym miejscu nie pozwolono sobie na jakiekolwiek oszczędności. Duży plus za dość szeroki otwór załadunku.
Technologia
Poważne auto musi mieć pod maską godny silnik. I właśnie taki jest sercem testowanej sztuki. To benzynowe, podwójnie doładowane V8 o pojemności 4,4 litra. Dzięki niemu kierowca ma do dyspozycji 450 KM (5500-6000 obr./min.) i 650 Nm (1800-4500 obr./min.). Za przeniesienie całego potencjału na wszystkie cztery koła (xDrive) odpowiada 8-biegowa przekładnia automatyczna. Mimo że prezentowana Seria 7 waży niemal dwie tony, potrafi zawstydzić wiele samochodów typowo sportowych.
Sprint do pierwszej setki zajmuje jej 4,5 sekundy, a przyspieszanie kończy się dopiero przy 250 km/h. Wskazówka mogłaby spacerować jeszcze dalej, ale zastosowano oczywiście elektroniczny kaganiec. Poza imponującymi osiągami, można liczyć na… skromny apetyt. Nie, to nie jest żart. Trudno to uznać za kluczową informację dla posiadacza tego auta, ale średnia w cyklu mieszanym może spokojnie wynieść 11 litrów. To naprawdę niewiele, biorąc pod uwagę dynamikę.
Pisząc o technologii, należy wspomnieć o innowacyjnych rozwiązaniach, których w tym modelu nie brakuje. Jednym z nich są laserowe reflektory. Ich zasięg to 600 metrów, co robi wrażenie. Ponadto, zintegrowano je z systemem wykrywania pieszych. Jak to działa? Gdy niewidoczny pieszy pojawi się na horyzoncie, reflektor „strzeli” w niego snopem światła, które przykuje uwagę kierowcy informując przy okazji o zagrożeniu.
Innym ciekawym elementem jest… kluczyk, który dziś można nazywać małym tabletem. Tak, wbudowano w niego wyświetlacz odpowiadający za ustawienie klimatyzacji czy informowanie o zasięgu i zabezpieczeniu auta. Co więcej, umożliwia zdalne parkowanie. Tak, dobrze zrozumieliście -nie trzeba wchodzić do auta, by wyjechać z luki parkingowej. Nie wiem jak Wy, ale mnie to intryguje i przeraża zarazem…
Wrażenia z jazdy
Jak już wspomniałem, flagowy model BMW ma słuszne gabaryty i masę własną. Czy ograniczają one przyjemność prowadzenia? Ku mojemu zaskoczeniu, inżynierowie niemieckiej marki wykonali na tyle skuteczne zabiegi, że udało się w dużym stopniu oszukać fizykę. Układ kierowniczy jest bardzo komunikatywny i świetnie współpracuje z wydajnym, pneumatycznym zawieszeniem, które posiada funkcję elektromechanicznej stabilizacji przechyłów bocznych. Jeśli dorzucimy do tego skrętną tylną oś, to powstaje nam naprawdę skuteczny „połykacz” zakrętów.
Z perspektywy kierowcy warto również docenić mnogość systemów asystujących, które informują o pojazdach w martwym polu, niezamierzonej zmianie pasa ruchu, pieszych i zbyt szybkim zbliżaniu się do poprzedzającego pojazdu. W razie konieczności auto potrafi samodzielnie zahamować. Nie zabrakło też asystenta jazdy w korku, który ogranicza skupienie prowadzącego do absolutnego minimum. Zespół napędowy to natomiast majstersztyk – nie tylko na papierze. Mocarne V8 świetnie brzmi i ujawnia wigor w każdym zakresie obrotów. Jego potencjał jest wykorzystywany w pełni, w czym spora zasługa bardzo szybkiej przekładni automatycznej, która jest nie tylko szybka, ale także nigdy się nie gubi. I za ten poważny zestaw należą się niskie ukłony.
Tym razem warto również wspomnieć o wrażeniach z jazdy… na tylnym siedzeniu. W końcu to Prezes ma czuć się najlepiej. I rzeczywiście, jakość podróży stoi na najwyższym poziomie. I nie mam tu na myśli wielu bajerów znajdujących się w środku. Znacznie istotniejsza jest aksamitna praca całego podwozia, które świetnie tłumi wszelkiego rodzaju nierówności, dzięki czemu kabina jest skutecznie odseparowana od otoczenia. Summa summarum, można odpocząć.
Okiem przedsiębiorcy
W przypadku aut luksusowych cena nie musi być okazyjna na tle konkurencji. Jeśli jest drogo, to czasem lepiej, bo mniej osób sobie pozwoli na taki samochód, a to sprawi, że będzie można skuteczniej się wyróżnić. Podstawowa Seria 7 kosztuje 437 400 zł. Nikt jednak nie kupuje bazowej sztuki bez dodatków. Za 750Li xDrive trzeba natomiast zapłacić 543 500 zł. Z kolei egzemplarz testowy z szeregiem opcji to wydatek około 820 tysięcy złotych.
Polski oddział marki oferuje oczywiście szerokie możliwości finansowania auta. Bawarską limuzynę można nabyć w kredycie z umową na okres do nawet 120 miesięcy. Istnieje także możliwość stworzenia tzw. raty balonowej, która ogranicza wielkość pozostałych rat. Z kolei przedsiębiorcy mogą postawić na leasing z umową na okres od 6 do 60 miesięcy i indywidualnie dopasowanymi warunkami ratalnymi.
Podsumowanie
Flagowy model BMW jest dopracowany pod każdym względem. Mimo luksusowego charakteru i wielu rozwiązań z dziedziny komfortu, nie zapomina o swoich sportowych konotacjach. Dzięki temu łączy ze sobą dwie skrajności tworzące genialną całość. To sprawia, że przyjemnie się nim wozić i być wożonym.
Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński