w ,

BMW 330e – Z elektrycznym wsparciem

Samochody spalinowe mają powoli kończyć swój wkład w rozwój motoryzacji. Na auta elektryczne w wielu przypadkach jest jednak za wcześnie. I właśnie dlatego są hybrydy, które stanowią łącznik i kompromis pozwalający na zaczerpnięcie tego, co najlepsze z obu technologii. Doskonale wie o tym BMW, które od lat ma w swojej gamie tego typu modele. Jednym z nich jest najnowsza Seria 3 – wariant 330e. Kogo powinien zainteresować?

Karoseria
Bawarski przedstawiciel segmentu D w najnowszym wcieleniu jest rozwinięciem koncepcji poprzednika. W jego klasyczną sylwetkę wkomponowano atrakcyjnie narysowane oświetlenie, nieco większe nerki o przeprojektowanym kształcie, masywne zderzaki i kilka przetłoczeń. Teraz jest znacznie nowocześniej, ale wciąż na tyle charakterystycznie, że trudno pomylić ten samochód z jakimkolwiek innym. Prezentowana wersja wyróżnia się tylko dwoma detalami – oznaczeniem na klapie oraz dodatkową klapą, umieszczoną w przednim prawym błotniku. I to cieszy, bo wszelkiego rodzaju kombinacje mające na celu emanowanie, że „jestem eko” nie mają żadnego sensu.

Wnętrze
O ile karoseria jest ewolucją, o tyle wnętrze przeszło rewolucję – szczególnie jakościową. Poprzednia generacja dysponowała bardzo dobrymi materiałami wszędzie tam, gdzie było to widać. Ta ma je również w ukrytych miejscach. Nie brakuje elementów ozdobnych, które przybrały postacie drewna i aluminium. Bardzo istotny jest także jeszcze lepszy poziom spasowania wszystkich tworzyw. Tu możemy mówić o wyznaczaniu standardów w klasie. Sam projekt kokpitu jest przyjemny i miesza nowoczesność z bawarskim sznytem, znanym od lat.

Przed oczami kierowcy znajduje się porządnie wykonana kierownica z grubym wieńcem oraz wyświetlacz wirtualnych wskaźników. Zintegrowano go z komputerem pokładowym, co jest oczywistym rozwiązaniem. Jego motyw jest charakterystyczny i czytelny, ale zwolennicy klasycznych „budzików” kręcą nosem, bo nie ma tu do wyboru klasycznych zegarów. Znak czasów. Tuż obok wygospodarowano przestrzeń na dotykowy ekran multimedialny współpracujący z panelem iDrive. Najnowsza odsłona tego rozwiązania, jak każda poprzednia, pokazuje, jak powinna wyglądać ergonomiczna i wygodna obsługa instrumentów pokładowych. Nikt nie wymyślił jeszcze czegoś bardziej przyjaznego w tej kategorii. Ponadto, Niemcy nie zapomnieli o obsłudze gestami, za pomocą której można np. przyciszyć multimedia lub zmienić stację radiową.

Fotele mają w sobie… wygląd premium. Tapicerka jest bardzo wysokiej jakości, a jej przeszycia – atrakcyjnie i starannie poprowadzone. To oczywiście detale, ale właśnie one tworzą właściwy klimat. Poza tapicerką, można liczyć na bardzo dobre wyprofilowanie i duży zakres regulacji – siedziska da się osadzić bardzo nisko, co spodoba się zwolennikom dynamicznej jazdy. Cieszy również wygodny zagłówek. Standardowo w Serii 3, tylna kanapa wydaje się dość płaska, ale w gruncie rzeczy jest na tyle głęboka, że nogi osób średniego wzrostu mają niezłe podparcie. Uwagę zwraca też nieco większy kąt pochylenia oparcia. To bez wątpienia najlepszy drugi rząd w historii tego modelu.

W przypadku bagażnika trudno mówić o rekordach i ma to związek z układem napędem napędowym. Standardowa pojemność wynosi 375 litrów, co nie jest powalającą wartością, ale dwie duże torby/walizki zmieszczą się bez problemu. Praktyczność zwiększają dodatkowe wnęki, oparcie dzielone na trzy części (dzięki któremu można przewieźć dłuższe przedmioty) i podwójna podłoga. Drugie dno to akurat dobre miejsce na przewożenie zasilaczy.

Technologia
Przejdźmy jednak do najważniejszych informacji. Fundamentem tego wszystkiego jest 2-litrowy silnik Twin Power Turbo oferujący 184 KM i wspierany przez elektryczność generującą 113 KM. Łączna moc zestawu to 252 KM. Jego uzupełnieniem jest system XtraBoost dający dodatkowy zastrzyk 40 KM przez około 10 sekund. Dzięki niemu, przez chwilę można dysponować mocą ponad 290 KM. Tę technologię wzbogaca 8-biegowa przekładnia automatyczna Steptronic. To wszystko sprawia, że auto potrafi osiągać setkę w 5,9 sekundy i rozpędzać się do 230 km/h. I są to jak najbardziej pozytywne rezultaty.

Czy jednak jest oszczędnie? I tu pojawia się wątek praktyczny. Ładowanie baterii trwa mniej więcej 5-6 godzin przy wykorzystaniu domowego/garażowego gniazdka 230V. To zapewnia około 35 km zasięgu. Samotnie pracujący benzyniak potrafi natomiast wchłonąć ok. 9 litrów na 100 km. Jak łatwo policzyć, średnie zużycie tego układu przy normalnym stylu jazdy i wykorzystaniu obu technologii nie jest jakieś turbo-niskie. Istotną rolę odgrywać więc będzie przestrzeń, po której mamy się przemieszczać oraz pokonywane dystanse. Zespół napędowy został oczywiście wyposażony w system rekuperacji, który może odzyskiwać energię podczas jazdy.

Wrażenia z jazdy
Przyjemność z wykorzystywania technologii elektrycznej objawia się w komforcie – jest bardzo cicho, płynnie i nie ma mowy o żadnych wibracjach. Bez jednostki spalinowej można spokojnie osiągać wysokie prędkości, ale wtedy nasz zasięg zacznie wyraźnie się kurczyć. Warto więc poświęcić prąd na miasto lub traktować jako wsparcie 2-litrowego benzyniaka – w zależności od sytuacji. Trzeba też pamiętać o zasięgu, który przez zmniejszony bak wynosi około 400 km. Nie jest to dużo, jak na auto tego segmentu. Tak czy inaczej, kultura tego zespołu zasługuje na uznanie.

Aktywacja jednego lub drugiego jest niemal nieodczuwalna, co świadczy o świetnej integracji. Brawa dla inżynierów.
No właśnie, jak BMW zachowuje się na trasie? Pod względem właściwości jezdnych, naprawdę świetnie. Auto daje ogromne poczucie pewności przy wysokich prędkościach, co jest zasługą bardzo dobrego układu kierowniczego i zwartości całej konstrukcji. Na krętych drogach też nie sposób narzekać – wpisywanie się w zakręty sprawia dużo frajdy i nie ma mowy o odczuwalnej podsterowności. Twórcy bardzo sprawnie ukryli niemałą wagę pojazdu, co z pewnością nie było łatwe. Wciąż więc czuć bawarskiego ducha, mimo sporej dawki ekologicznej technologii. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że tłumienie nierówności także stoi na wysokim poziomie.

Nie spodziewałem się takich wniosków, ale… Według mnie ten zestaw napędowy lepiej spisuje się w mieście niż na ekspresówkach czy autostradach. Wszystko za sprawą elektryczności pozwalającej na bezszelestne pokonywanie kolejnych ulic. Brak aktywacji jednostki spalinowej, to uniknięcie zużycia paliwa i emisji szkodliwych substancji. To też oszczędność. Jeżeli więc pracujemy w miejscu, gdzie można się podpiąć i naładować auto, a po drodze zawozimy dzieci do szkoły, to praktycznie nie musimy „odpalać”. I w takich okolicznościach ma to sens.

Okiem przedsiębiorcy
Czas zerknąć na cennik. Za bazową serię 3 należy zapłacić 156 200 zł. Wtedy pod maską znajdziemy ten sam 184-konny silnik benzynowy o pojemności 2 litrów uzupełniony automatem, ale bez elektrycznego wsparcia. Realną alternatywą dla hybrydy jest wersja 330i (258 KM) wyceniana na 178 400 zł. Testowany wariant startuje natomiast od 179 900 zł (Business Editions). Różnica w cenie jest więc niewielka. Na którą odmianę postawić? Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Wiele zależy od indywidualnych potrzeb i sposobu użytkowania.

Polski oddział bawarskiej marki oferuje oczywiście duże możliwości finansowania pojazdów. Wśród nich znajdziemy kredyt z umową na okres do 120 miesięcy i wpłatą własną od 0%. Nie jest jednak tajemnicą, że bardzo wielu nabywców to przedsiębiorcy, którzy znacznie śmielej patrzą na leasing. Dla nich przygotowano umowy na okres do 60 miesięcy z minimalną wartością wykupu 0,1%. Wiele parametrów ustalanych jest indywidualnie, dlatego o szczegóły należy pytać we własnym zakresie.

Podsumowanie
Seria 3 to świetnie wykonany i tak też prowadzący się samochód. Nie bez znaczenia jest również atrakcyjna stylistyka. Czy w wersji hybrydowej stanowi dobry wybór? Jeżeli przemieszczamy się przede wszystkim na krótkich dystansach i potrzebujemy całkiem przestronnego wnętrza, to tak. Jeśli jednak zamierzamy pokonywać głównie długie odcinki przy prędkościach autostradowych, lepsze będą warianty 330i oraz 330d.

Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

3 komentarze

Dodaj odpowiedź
  1. Kurcze, a mnie wychodzi miedzy 2 a 3 litry na steke, średnia z ponad 120 tyś to ok 3 litrów, co prawda to „eFka” ale w zasadzie rózni się tylko większą baterią i mocniejszym silnikiem elektrycznym, a swoim swobodnie pokonuje 35 km na prądzie. Ale to kwestia zgrania się z samochodem, na początku trudno mi było przekroczyć 20km, teraz swobodnie, nawet zimą, udaje mi się dojść do 30km, „G” ma większą baterie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Buntownik za kierownicą i krótki pokaz głupoty (Video)

Próba wyprzedzania na ciągłej – o krok od tragedii (Video)