Prawdziwe limuzyny mają być eleganckie i konserwatywne. Powinny też mieć mocne silniki.
I właśnie tak jest w przypadku Bentleya Mulsanne. To jednak nie oznacza, że nie przydałby mu się dodatkowy zastrzyk koni mechanicznych. W końcu mocy nigdy za wiele… Na taki pomysł wpadli Panowie z Mansory i jeden z egzemplarzy brytyjskiego arystokraty trafił na ich warsztat. Pod maską Mulsanne znajdziemy V8 o pojemności 6,75 litra. W serii generuje 512 KM i 1020 Nm. Po modyfikacjach udało się zwiększyć potencjał do 585 KM i 1100 Nm. Dzięki dodatkowym ogierom ważący 2,6 tony Bentley rozmienia pierwszą setkę w 5 sekund i osiąga 305 km/h. Mansory zdecydowało się także na pakiet zewnętrzny, który nie zmienia wyglądu auta, ale poprawia jego aerodynamikę. Warto dodać, że jego elementy zostały wykonane z włókna węglowego.