Choć kraje skandynawskie uchodzą za bezpieczne pod względem ruchu drogowego, tam też można znaleźć nieodpowiedzialnych kierowców.
Świetnym tego przykładem jest bandycka jazda po ulicach Sztokholmu, czyli stolicy Szwecji. Warto dodać, że dołączony materiał nie należy do wyjątków. Jest ich znacznie więcej. Co na to lokalne władze? Podobno starają się walczyć z problemem.
Warto zaznaczyć, że wśród tych piratów drogowych doszło już do wymiany pokoleniowej. Poważnie. Pierwsze nagrania sięgają 2000 roku i pokazują, jak posiadacze szybkich maszyn uciekają przed policją i kpią z wszelkich prób kontroli.
Szaleństwa Passatem
Mogłoby się wydawać, że Szwecja radzi sobie z utrzymywaniem porządku na drogach, ale niestety bywa inaczej. Ten kierowca jest przykładem bandyckich przejawów drogowych, które w końcu mogą doprowadzić do ludzkiej tragedii.
Zacznijmy od tego, że posiada zmodyfikowanego Volkswagena Passata najnowszej generacji. Jak wynika z opisu nagrania, doładowana jednostka mieszkająca pod maską tego samochodu generuje aż 465 koni mechanicznych. Nic więc dziwnego, że niemieckie auto znakomicie przyspiesza.
To jednak nie oznacza, że można wykorzystywać jego pełen potencjał na drogach publicznych. Kierowca wielokrotnie lekceważył czerwone światła i rozpędzał się do horrendalnych prędkości. Ścigając się z BMW M2 jechał około 250 km/h.
Na wąskich ulicach Sztokholmu mijał zaparkowane samochody z taką szybkością, że gdyby zza jednego z nich wyszedłby pieszy, to nie byłoby szans, by uniknąć potrącenia.
Wzmocniony Volkswagen Passat ma „ubranie” taksówki, które jest pewnie zdejmowane po szaleńczej jeździe. Pozostaje mieć nadzieję, że kierowca zostanie złapany albo po prostu uspokoi się przed doprowadzeniem do poważnego wypadku.