Problemy techniczne z jakąkolwiek jednostką powietrzną, w której znajduje się człowiek to zawsze ogromne zagrożenie.
Opanowanie uszkodzonej maszyny w locie bywa bardzo trudną sztuką – nierzadko niemożliwą. Tym razem awaryjne lądowanie samolotem na ruchliwej drodze zakończyło się sukcesem. Potrzebne były nie tylko umiejętności pilota, ale też sporo szczęścia.
Warto dodać, że wszystko zostało nagrane. Maszyna posiadała zamontowaną, niefabryczną kamerę, która dokładnie zarejestrowała, jak wyglądała ta udana próba bezpiecznego posadzenia maszyny na jezdni.
Okoliczności tego zdarzenia są nietypowe. Lot został zorganizowany przez Vincenta Frasera, weterana piechoty morskiej z Florydy. To był prezent dla teścia – specjalnie na Dzień Ojca. Takiego finału raczej żaden z nich nie przewidywał.
Awaryjne lądowanie samolotem zakończone sukcesem
Aero Commander 100 z 1967 roku był prawidłowo serwisowany, ale z bliżej nieokreślonych przyczyn doszło do awarii silnika. Pułap lecącej maszyny błyskawicznie spadł z wysokości około 1,5 kilometra na 300 metrów.
Fraser nigdy wcześniej nie był w takiej sytuacji. Co więcej, miał bardzo skromne doświadczenie, ponieważ posiadał licencję od października 2021 roku. Na jego koncie było mniej niż 100 godzin za sterem.
Mimo tego, awaryjne lądowanie samolotem zakończyło się szczęśliwie – zarówno dla osób znajdujących się w kabinie, jak i pozostałych uczestników ruchu, którzy akurat wtedy użytkowali ten odcinek drogi.
Jak podały lokalne media, Fraser zamierzał początkowo wylądować na moście, ale stwierdził, że jest on za wąski i przesadnie zatłoczony. Później stwierdził, że spróbuje posadzić samolot na rzece, ale w międzyczasie dostrzegł miejsce na autostradzie. I to był najlepsze z dostępnych miejsc.
Aero Commander został odholowany do pobliskiego warsztatu. Trzy dni później fragment drogi został chwilowo zamknięty, by maszyna po naprawie ponownie wzbiła się w powietrze. Fraser wrócił do domu komercyjnymi liniami lotniczymi. Zamierza wrócić za stery, ale daje sobie chwilę przerwy.