Gdy dochodzi do awarii samolotu, pilot ma mniejsze możliwości niż kierowca samochodu. Przeważnie stara się dotrzeć do najbliższego lotniska. Jeśli jednak wie, że nie doleci, musi szybko znaleźć alternatywę.
W tym przypadku była to lokalna droga w miejscowości Clearwater oddalonej o 40 km od Orlando. Pilot Rockwella z 1975 roku stwierdził, że będzie to najbezpieczniejsze rozwiązanie i zdecydował się na lądowanie. Całe zdarzenie zarejestrowała kamera umieszczona w samochodzie szeryfa, który właśnie tamtędy przejeżdżał. Niewielki samolot, mimo uszkodzonego silnika, został posadzony na asfalcie, choć pilot nie zdołał ominąć przydrożnych drzew. W wyniku tego doszło do rozbicia maszyny, ale na szczęście nikt poważniej nie ucierpiał. Zobaczcie, jak to wyglądało: