Gdy zdarza się awaria samochodu, można się przeważnie zatrzymać w bezpiecznym miejscu. Gdy złe rzeczy dzieją się z samolotem, bezpieczne lądowanie nie jest już takie oczywiste.
Nawet gdy maszyna jest w stanie wykonać taki manewr, potrzeba miejsca, które to umożliwi. A każdy doskonale wie, że infrastruktura lotniskowa nie jest tak rozbudowana, jak sieć dróg i autostrad. Pewien pilot Cessny 172 był właśnie w takiej sytuacji. Jako że nie miał szans na dotarcie we właściwe miejsce, musiał podjąć próbę lądowania gdzieś indziej. Wybór padł na autostradę l-580 w Kalifornii. Choć ruch był spory, udało się posadzić samolot pomiędzy jadącymi samochodami. Nikt nie doznał żadnych obrażeń. Zobaczcie, jak to wyglądało: