Samochody amerykańskiego producenta słyną z zaawansowania technologicznego i spopularyzowania elektrycznych układów napędowych.
Jednym z najbardziej skomplikowanych rozwiązań jest autopilot Tesli, który pozwala na autonomiczną jazdę w różnych warunkach. Cała konstrukcja oparta jest na module sterującym oraz zestawie kamer i czujników, które wykrywają to, co dzieje się w najbliższym otoczeniu.
Program napisany jest w taki sposób, by utrzymywać założony tor jazdy, ale też unikać kolizji z różnymi przeszkodami – także tymi ruchomymi. Właśnie tak było tym razem, kiedy na drogę nagle wybiegł jeleń.
System zapobiegł potrąceniu
Autopilot wykrył zbliżające się zwierzę. Prawdą jest, że człowiek również mógł je dostrzec i nawet wcześniej zacząć hamować, ale pamiętajmy, że kierowcom zdarzają się zagapienia i opóźnione reakcje. Tymczasem system pracuje cały czas i nie ulega ludzkiemu zmęczeniu. Właśnie w tym tkwi jego przewaga, nawet jeśli nie zawsze zachowuje się naturalnie.
Jeleń wybiegł na jezdnię, ale Tesla skręciła w lewo i udało się uniknąć potrąceniu. Wielu może zastanawiać się, co by było, gdyby z przeciwka nadjeżdżał inny pojazd. Wtedy system podjąłby inną decyzję – najpewniej delikatniej odbił w lewo i rozpoczął hamowanie.
Być może nie udałoby się zapobiec w pełni potrąceniu, ale na pewno zminimalizowałby skutki zdarzenia, co również jest niezwykle ważne. Jak widać, nowoczesna technologia realnie pomaga, choć dziś jeszcze nie jest w stanie zastąpić człowieka w każdej sytuacji.