To zdarzenie drogowe pokazuje, jak niewiele trzeba, by doszło do niebezpiecznych konsekwencji.
Do tej fatalnej sytuacji doszło na 493 kilometrze autostrady biegnącej przez miejscowość Komorów (w okolicach Tarnowa). Kierowca japońskiego sedana zasnął za kierownicą. Skutkiem tego był bardzo poważny wypadek.
Jak wynika z ustaleń funkcjonariuszy, 31-letni użytkownik Hondy Accord, około godziny 1:30 w dniu 8 kwietnia, przymknął oko podczas prowadzenia samochodu. Chwilę później uderzył w pojazd ciężarowy, a następnie w bariery energochłonne.
Cud i masakra
Policjanci, którzy przybyli na miejsce zdarzenia nie mogli uwierzyć w to, co widzą. Kompletnie zniszczone auto osobowe (został z niego trudny do rozpoznania wrak) zwiastowało najgorsze, ale jego kierowca był już poza kabiną. I nie dlatego, że wypadł przez szybę…
Mężczyzna wyszedł z kabiny o własnych siłach. Nie doznał żadnych uszczerbków na zdrowiu. Skończyło się jedynie na powierzchownych, drobnych obrażeniach. Miał niezwykle dużo szczęścia, że do kontaktu z większym pojazdem doszło od strony pasażera. Gdyby zderzenie miało miejsce z drugiej strony, pisalibyśmy o tragedii.
Sprawca zdarzenia, który cudem przeżył oznajmił mundurowym, że chciał jak najszybciej dotrzeć do domu, dlatego nie zatrzymywał się bez konieczności. Wspierał się napojami energetycznymi. Niestety, to nie zapobiegło przeciążeniu organizmu i zasnął za kierownicą.
To przestroga dla wszystkich, którzy próbują walczyć ze zmęczeniem. Nie warto tak ryzykować. Jeżeli czujesz senność to zjedź w bezpieczne miejsce i odpocznij. Nawet krótka drzemka może pomóc w regeneracji organizmu.
W tym przypadku skończyło się całkowitym zniszczeniem samochodu i mandatem karnym, ale konsekwencje mogły być znacznie gorsze. Kierowca, który zasnął za kierownicą z pewnością wyciągnie wnioski z tego wypadku.