w

Audi redukuje zatrudnienie. Pracę straci 7500 osób

Fabryka Audi A5 w Neckarsulm
Audi redukuje zatrudnienie, fot. Audi Audi A5 production at the Neckarsulm site

Nie ma wątpliwości, że szeroko pojęty Zachód bez niczyjej „pomocy” doprowadził do trudnej sytuacji. Mamy na myśli przede wszystkim działania polityków, którzy zamienili ideę na ideologię, która sieje spustoszenie w wielu gałęziach przemysłu. W wyniku tego, Audi redukuje zatrudnienie w rodzimym kraju, co zawsze wiąże się z kłopotami.

Dlaczego Audi redukuje zatrudnienie?

Władze Niemiec stanowią trzon Unii Europejskiej, co dotychczas nie było dobrą wiadomością dla większości marek samochodowych. Nacisk na samochody elektryczne okazał się absolutną porażką, bo nie opierał się na potrzebach rynku, tylko próbie sztucznego kreowania popytem. To jeden z głównych powodów, dla których Audi redukuje zatrudnienie we własnym kraju.

Teoretycznie, można obwiniać również producentów, którzy pozwolili politykom na zaostrzanie norm emisji i bezpieczeństwa oraz forsowanie przepisów będących wiatrem w żagle dla chińskiej konkurencji, która od kilkunastu miesięcy przeprowadza prawdziwą ekspansję na Starym Kontynencie.

Ostateczny głos mają jednak władze i to one są odpowiedzialne za prawodawstwo. Czy ktoś poniesie odpowiedzialność za błędy i spowalnianie rozwoju całej Europy? Oczywiście, że tak. Problem w tym, że będą to klienci, którzy zapłacą więcej za dany produkt i pracownicy zmuszeni do zmiany pracodawcy.

Ideologia zamiast idei

Ochrona środowiska to bardzo ważny aspekt – co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Nie może jednak być forsowana jako ideologia, bo w takich sytuacjach lekceważy się wszystkie inne ważne elementy funkcjonowania państwa i całego regionu. Niestety, właśnie na to pozwoliła sobie Unia Europejska.

Stary Kontynent odpowiada za kilka procent emisji gazów cieplarnianych, a jednocześnie wprowadza najbardziej rygorystyczne normy ekologiczne. Paradoks? No cóż, możemy stać się oazą dla zamożnych ludzi, ale reszta nie będzie zachwycona z powodu braków pracy, własnego środka transportu i godnego życia.

Brzmi to złowieszczo, ale już widać ten kierunek. Audi redukuje zatrudnienie, co nie jest wyjątkiem w sektorze motoryzacyjnym. To samo zrobił już Volkswagen, a kolejne firmy zaczynają to rozważać. Niestety, marki są między młotem a kowadłem.

Z kolei politycy dopiero zaczynają dostrzegać (albo o tym mówić), że ich decyzje spowolniły gospodarkę, podczas gdy te amerykańskie i chińskie zaczynają coraz wyraźniej „odjeżdżać”. A to przekłada się na spadek konkurencyjności i doprowadzanie lokalnych przedsiębiorców do upadku.

Audi redukuje zatrudnienie, ale stopniowo

Niemiecki producent musi borykać się z głupotą polityczną, bo od niej zależy jego sytuacja ekonomiczna. Zresztą, to dotyczy całego przemysłu motoryzacyjnego. Każda marka musi redukować średnią emisji spalin swojej gamy modelowej. To oznacza zmniejszanie liczby pojazdów spalinowych i zwiększanie liczby elektrycznych.

Problem w tym, że proporcje dostosowywane są do przepisów, a nie popytu rynkowego. Powstają więc samochody, które nie osiągają dobrych wyników sprzedażowych, ale muszą istnieć w ofercie, by koncerny nie dostawały kar.

Audi redukuje zatrudnienie
Fabryka Audi A5 w Neckarsulm

To wszystko jest skrajnie absurdalne, a do tego tworzy patologie – nie tylko te społeczne, ale też biznesowe. Najlepszym tego dowodem jest handel emisjami. Coś takiego w ogóle nie powinno mieć miejsca, bo udowadnia, że prawo jest nie tylko nieprecyzyjne, ale też zwyczajnie złe.

Wycofanie Audi Q8 e-tron pokazuje jednak, że nie da się utrzymać wszystkich aktualnych modeli elektrycznych. To ekonomicznie niewykonalne. Podejrzewamy, że taki los spotka także inne auta licznych producentów.

Jak podał portal Carscoops, Audi redukuje zatrudnienie o 7500 pracowników w samych Niemczech, ale rozłoży ten proces do 2029 roku. Zostało to oparte o negocjacje z radami zakładowymi. Krótko mówiąc, osiągnięto porozumienie, które zostało zaakceptowane przez obie strony.

Niemcy jeszcze nie podali za wielu informacji w tym zakresie, ale nietrudno dojść do wniosku, że nie jest to pomocna decyzja pod względem wizerunkowym. Firma musi także zmniejszyć biurokrację, co akurat może być pozytywne w dalszej perspektywie.

 

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Nowy Opel Frontera - przednie fotele

7-osobowy SUV z Europy za 115 100 zł. Topowo wyposażony

Dacia Spring - wskaźniki

To najpopularniejsze auto EV w Polsce. Kluczowa jest cena