Zegarki mogą być prawdziwymi dziełami sztuki. Niektóre kosztują tyle, co luksusowe samochody, czego przykładem może być ten model.
Zacznijmy od tego, że stoi za tym Aston Martin. Brytyjski producent nawiązał współpracę z genialną szwajcarską firmą, czego efektem jest Tourbillon z unikatowymi „latającymi” mechanizmami.
Głównym materiałem, z którego wykonano ten zegarek jest tytan klasy piątej. Średnica koperty czasomierza sięga 44 milimetrów. Co ciekawe, pokryto ją węglem Q, który jest jeszcze twardszy od diamentu.
Obudowa jest przezroczysta i zdradza niesamowity mechanizm nawiązujący do kieszonkowego zegarka Girard-Perreguax oferowanego w XIX wieku. Dzięki temu widać pracę wszystkich kluczowych podzespołów.
Producent zadbał oczywiście o detale. Wśród nich znajdziemy wirnik z białego złota, a także wygrawerowany napis Aston Martin. Ten drugi został wykończony materiałem luminescencyjnym, dlatego po zmroku świeci na niebiesko.
Zegarek Aston Martin w cenie limuzyny z dieslem
Przejdźmy do kluczowego wątku, czyli ceny. Powstanie tylko 18 takich zegarków, z których każdy ma kosztować po 146 000 dolarów. Uwzględniając aktualny kurs (3,67), potencjalny nabywca będzie musiał przeznaczyć 535 820 złotych. Sporo.
To ogromna suma, nawet jak za unikatowe na dobro luksusowe. A gdyby tak dostać za tę kwotę nieco więcej? Można ją przeznaczyć na zegarek za 34 tysiące złotych (który też nie będzie byle jaki) oraz nowe BMW Serii 7 w przedłużonej wersji, pod którego maską znajdzie się topowy diesel oddający do dyspozycji 340 koni mechanicznych. Cena tej bawarskiej limuzyny w wariancie 740Ld xDrive to 501 300 złotych.
Warto dodać, że najmocniejsza wersja benzynowa Serii 7 (750i xDrive, 530 koni mechanicznych) kosztuje 548 400 złotych, a flagowa hybryda (745Le xDrive, 394 konie mechaniczne) – dokładnie 522 000 Choć trzeba mieć świadomość, że nabywcy takich przedmiotów mają już dawno limuzyny, jachty i samoloty…