Aston Martin Cygnet to bardzo dziwny wynalazek. Powstał na bazie równie dziwnej Toyoty IQ, która nie odniosła spektakularnego sukcesu.
Zacznijmy od tego japońskiego modelu. Został zaprezentowany w 2008 roku podczas Tokyo Motor Show. Przykuł uwagę bardzo wielu fanów. Jego nietypowa sylwetka uplasowała go w segmencie najmniejszych aut miejskich. Można powiedzieć, że jedynym konkurentem tego pojazdu był Smart Fortwo – także pod względem cenowym. Właśnie z tego powodu nie było szans na większe zainteresowanie klientów.
Toyota jako Aston Martin
I tu przechodzimy do Cygneta. Samochód nie miał większego sensu z perspektywy popytu, ale wpływał korzystnie na średnią emisji spalin generowaną przez gamę modelową brytyjskiego producenta. Właśnie dlatego doszło do jego produkcji. Nie była to jednak zbyt długa historia – trwała od 2011 do 2013 roku.
Podobnie jak w Toyocie, można było liczyć na bogate wyposażenie. W tym przypadku jednak istniały szersze możliwości konfiguracyjne, a także głębiej personalizowane detale (wykończenia, obszycia, dekory).
ZOBACZ TAKŻE: 7 luksusowych modeli pod postacią aut miejskich
Auto wyróżnia typowy dla Aston Martina grill i charakterystyczne, tylne lampy. Zmienione zostały także znaczki, maska oraz zderzak. Bystre oko dostrzeże również lekko obniżone zawieszenie. Stylistyczny animusz ukrywał jednak zwykłą jednostkę japońskiej konstrukcji. To benzynowy silnik VVT-i o pojemności 1,33 litra, który potrafił generować 97 KM i 125 Nm. Pozwalał na osiąganie setki w 11,7 sekundy i rozpędzanie się do 170 km/h. Zużywał przy tym około 5,5 litra paliwa.
Aston Martin Cygnet na sprzedaż
Kupno tego auta bezpośrednio u dealera oznaczało wydatek około 150 tysięcy złotych. Jako że powstało niewiele sztuk (około 300), właściciele tych, które powstały traktują je jak dobre inwestycje. Może o tym świadczyć jeden z egzemplarzy wystawiony ostatnio na sprzedaż.
Pochodzi z rynku brytyjskiego, dlatego ma kierownicę po prawej stronie. Wyposażenie jest pełne, a stan nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Od chwili wyjazdu na drogi zdążył pokonać 12 tysięcy mil, czyli niecałe 20 tysięcy kilometrów.
Aktualny posiadacz chce za swojego Cygneta aż 36 950 funtów, co przy aktualnym kursie oznacza wydatek ponad 184 tysięcy złotych. Kwota wydaje się absurdalna, ale kto wie… Może znajdzie się jakiś zapalony miłośnik małych, luksusowych aut. Link do ogłoszenia znajdziecie TUTAJ.