Brytyjska marka zaskoczyła swoich fanów. Wiedzieliśmy, że nowe, ekskluzywne GT podniesie poprzeczkę, ale nie spodziewaliśmy się tak dużych zmian w stylistyce.
Oto Aston Martin Vanquish 2025, którego zadaniem będzie podebranie klientów zarówno rodzimej, jak i niemieckiej konkurencji. Producent nie zamierza jednak bić rekordów rynkowych, ponieważ założenia produkcyjne to mniej, niż 1000 egzemplarzy rocznie.
Krótko mówiąc, nowość ma pozostać unikalna – i jest to słuszna koncepcja, gdy celem jest utrzymanie prestiżu pojazdu. Tak czy inaczej, warto go poznać, bo firma zrobiła naprawdę duży krok naprzód.
Pas przedni zdobią smukłe reflektory, które osadzono w sąsiedztwie bardzo długiej maski z licznymi przetłoczeniami i wylotami powietrza. Nieco niżej wkomponowano zderzak z logo producenta oraz ogromnym grillem, który jest charakterystycznym elementem nowych aut tej marki.
Profil samochodu ujawnia muskularne błotniki – szczególnie te z tyłu. Oprócz nich uwagę zwraca mocno opadająca linia dachu, ostatni słupek o pokaźnej szerokości, chowane klamki i niewielkie przeszklenia boczne. Dopełnieniem są felgi aluminiowe o atrakcyjnym wzorze.
Najwięcej dzieje się z tyłu, gdzie projektanci wykazali się największą odwagą. Klapa jest ścięta i przypomina tę zastosowaną w DBX. Różnicę stanowi jednak czarny, bardzo szeroki panel, na którym znalazła się nazwa producenta. Duże wrażenie robią także wąskie, pionowe lampy, duży dyfuzor i cztery potężne końcówki układu wydechowego.
Dawno nie widzieliśmy tak odważnie narysowanego modelu tej marki. Fajnie, że styliści dostali tym razem nieco więcej swobody. Choć jest to kwestia gustu, trzeba uczciwie przyznać, że spisali się bardzo dobrze.
Aston Martin Vanquish 2025 od wewnątrz
W kabinie też można liczyć na same nowości. Kokpit ma elegancki sznyt i jest przeciwieństwem aktualnie panujących trendów – co oczywiście cieszy. Konsola środkowa z wysokim tunelem posiada sporą liczbę fizycznych przycisków i rolek, które pomagają w dostosowywaniu funkcji pojazdu.
Z kolei ekran dotykowy został wmontowany w zarys „deski” – nie wystaje, jak w większości przypadków u konkurentów. Dzięki temu prezentuje się znacznie bardziej spójnie z całą resztą. Dla estetów będzie mieć to znaczenie.
Jeżeli chodzi o sam instrument, to ma 10,25 cala i dysponuje nowoczesnym interfejsem. Zapewnia bezprzewodową łączność Apple CarPlay i Android Auto. Może być zintegrowany z zestawem audio Bowers & Wilkins obejmującym 15 głośników.
Zegary są oczywiście cyfrowe i mogą wyświetlacz różne wzory – w zależności od oczekiwań kierowcy. Przed nimi osadzono kierownicę z bardzo grubym wieńcem i dotykowymi przyciskami na ramionach. Te fizyczne byłby na pewno wygodniejsze w obsłudze.
Nie ma wątpliwości, że Aston Martin Vanquish to samochód dwuosobowy. Przednie fotele ze zintegrowanymi zagłówkami wyglądają świetnie. Z pewnością będzie można dobierać wzór i kolor ich tapicerki.
Drugi rząd praktycznie nie istnieje. Zastępują go beli usztywniające nadwozie, między które można wkomponować ekskluzywne torby z logo producenta. To piękny, choć na pewno bardzo drogi ukłon w stronę klasyki.
Bez elektryczności
Aston Martin Vanquish 2025 został wyposażony w silnik V12, który dysponuje pojemnością 5,2 litra. Jego potencjał sięga 824 koni mechanicznych i 1000 niutonometrów. Krótko mówiąc, nie ma żartów. Za przenoszenie mocy na tylną oś odpowiada ośmiobiegowa przekładnia automatyczna.
Aby zachować odpowiednią wydajność, inżynierowie zastosowali oczywiście elektroniczny mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu. W efekcie nowe coupe potrafi przyspieszać do setki w 3,2 sekundy i rozpędzać się do 344 km/h.
Nowy Vanquish przejmuje więc miano najszybszego seryjnego modelu w historii tego producenta. Oprócz dynamiki, ma oferować bardzo dobre właściwości jezdne. Dbają o to takie elementy, jak aluminiowa konstrukcja nadwozia, która zapewnia o 75 procent większą sztywność w porównaniu z DBS 770 Ultimae.
Oprócz tego, auto posiada amortyzatory Bilstein DTX, wzmocnione stabilizatory, karbonowo-ceramiczny układ hamulcowy (z 410-milimetrowymi tarczami z przodu) i specjalnie skonfigurowany układ kierowniczy.
Ceny nowego modelu nie są jeszcze znane. Podejrzewamy, że poznamy je w najbliższych tygodniach. Pierwsze egzemplarze premierowego Astona Martina trafią do salonów najpewniej pod koniec 2024 roku.