Mimo sankcji, nacisków i negocjacji, rosyjska inwazja wciąż trwa. Działania 70-letniego dyktatora są coraz bardziej absurdalne.
Apel ukraińskiego żołnierza z Mariupola jest czymś wstrząsającym dla każdego Europejczyka. To wszystko dzieje się w państwie sąsiadującym z krajami NATO. Aż trudno uwierzyć, że to wciąż trwa. Codziennie giną tam ludzie – również cywile.
Ukraiński wojskowy pokazuje to, co zostało z jego miasta. Widok tych wszystkich ruin ujawnia ludzką tragedię, która przypomina II Wojnę Światową. Jeżeli rosyjski agresor nie zostanie powstrzymany, to takie kraje, jak Gruzja i Mołdawia nie będą mogły czuć się pewnie.
Apel Ukraińców do światowych przywódców
Rosyjska inwazja na Ukrainę jest naruszeniem wszelkich praw. Nieobecność w NATO nie powinno oznaczać możliwości całkowitej destrukcji niewinnego narodu. Pamiętajmy, że istnieje realne zagrożenie atakiem krajów należących do sojuszu.
Apel ukraińskiego żołnierza, który prosi o dostawy sprzętu pokazuje, jak dramatyczna jest ta sytuacja. Wspieranie bronią może jednak okazać się niewystarczające. Przywódcy czołowych państw Europy oraz Stanów Zjednoczonych powinni decydować się na coraz śmielsze ruchy, skoro sankcje gospodarcze nie studzą zapałów Putina.
Misja pokojowa to jedno z tych rozwiązań, które jest rozważane. Rosja twierdzi, że nie zaatakowała Ukrainy, co wchłaniane jest przez niemal cały tamtejszy naród. Skoro tak, to rosyjskie wojska nie powinny obawiać się wkroczenia żołnierzy NATO na teren Ukrainy.
Według Ukraińców takie działania przyspieszyłaby przywrócenie pokoju. Niektórzy przywódcy NATO mają inne zdanie. Według nich to może doprowadzić do jeszcze większej eskalacji. Pytanie tylko, czy odpuszczanie agresorowi jest lepszym rozwiązaniem, niż stanowcza odpowiedź? Politycy powinni wyciągać wnioski z historii, która zatacza koło.
Skutki rosyjskiej inwazji
Siła rosyjskiej propagandy wciąż jest duża, a agresja wojsk okupanta – coraz większa. Nadzieja na to, że Putin odpuści wydaje się złudna. To też moment, w którym wszystkie państwa powinny lepiej zrozumieć, z kim mają do czynienia.
70-letni dyktator chciał nowego otwarcia, w którym jego kraj zyska na znaczeniu. Wszystkie jego wojenne działania doprowadziły do odwrotnych skutków. Państwa współpracujące gospodarczo już szukają alternatyw dla rosyjskiego gazu. Firmy wycofują się lub wstrzymują działalność na tamtejszym rynku. Wartość rubla spada. Oligarchowie tracą kolejne miliony.
To wszystko nie hamuje, a jedynie wznieca wrogość w Putinie, który już teraz doprowadza do unicestwienia bratniego narodu. Apel ukraińskiego żołnierza udowadnia, że to jeszcze nie koniec.
Jeszcze miesiąc temu trudno było sobie wyobrazić zaatakowanie europejskiego państwa sąsiadującego z Polską. Chore ambicje 70-letniego dyktatora udowadniają jednak, że to stało się rzeczywistością.