To nie tylko edycja limitowana będąca chwytem marketingowym. Alpine A110 R Ultime jest skutecznym „połykaczem zakrętów”, czego dowodem jest jego wynik na Nurburgringu. W tej beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu – i to niemiecka. A teraz zostawmy metafory i przejdźmy do rzeczy.
Alpine A110 R Ultime – niemal wyczynowe
Przygotowanie tej wersji trwało miesiącami. Wszystko po to, by można było uzyskać maksymalnie dobre właściwości jezdne. Świetnie wyważony, francuski samochód miał stać się niemal wyczynową maszyną. Jak wyszło? Bardzo dobrze.
Już sam pakiet aerodynamiczny robi wrażenie. Przeprojektowany zderzak z dodatkowymi wstawkami i przednim splitterem zdradza, że nie mamy do czynienia z podstawową wersją. Maska również podkreśla podrasowany charakter zgrabnego coupe.

Jeżeli chodzi o profil, to najbardziej rzucają się w oczy muskularne błotniki oraz nakładki progowe. Uwagę przyciągają także dedykowane felgi wieloramienne, które są obute oponami Michelin Pilot Sport Cup 2.
Z tyłu dominuje pokaźny spojler, który ma zapewniać odpowiedni docisk. Niżej znalazł się zderzak z aerodynamicznymi dokładkami i dyfuzorem z wkomponowanymi końcówkami układu wydechowego. Krótko mówiąc, jest widowiskowo i skutecznie.
Alpine A110 R Ultime – dane techniczne
Nie tylko aerodynamika została poprawiona. Mimo zastosowania body kitu, A110 R Ultime jest lżejsze od konwencjonalnej wersji – waży poniżej 1100 kilogramów. To efekt zastosowania licznych elementów z włókna węglowego.
Inżynierowie zastosowali również układ hamulcowy. Wykorzystali elementy firmy AP Racing zapewniające większą wydajność. Oprócz tego można liczyć na amortyzatory Ohlins TTX, które zapewniają większą stabilność podczas szybkiego pokonywania zakrętów.

Sercem samochodu pozostała jednostka benzynowa o pojemności 1,8 litra, ale zyskała większą turbosprężarkę. Dzięki temu generuje teraz 345 koni mechanicznych oraz 420 niutonometrów – gdy zostanie zastosowane paliwo 102-oktanowe.
Osiągi? Naprawdę znakomite. Alpine A110 R Ultime przyspiesza do setki w zaledwie 3,8 sekundy i rozpędza się do ponad 280 km/h. Jest to zatem mieszanka, która potrafi dać mnóstwo frajdy z jazdy.
Łyżka dziegciu
Francuzi ujawnili, że prezentowana konfiguracja pokonała Nurburgring w czasie 7 minut i 15 sekund. To o 20 sekund szybciej, niż wersja „R” w bazowym wydaniu. Czy można więc mówić o dużym sukcesie? I tak, i nie.
Choć A110 R Ultime pokazało klasę, nie zdołało osiągnąć lepszego rezultatu, niż Porsche Cayman GT4 RS. Niemiecki konkurent okazał się o 6 sekund szybszy. A to stosunkowo duża różnica. Trzeba jednak uczciwie dodać, że Cayman oferuje 493 konie mechaniczne, czyli o wiele więcej.
Problemem jest jednak cena. A110 R Ultime stanowi wydatek 265 tysięcy euro. Nie, to nie jest pomyłka. Dla porównania, wspomniane Porsche kosztuje 159 tysięcy euro. Różnica wynosi więc 442 tysiące złotych (kurs 4,17).
Francuskie coupe jest rzeczywiście wyjątkowe, ale kosztuje horrendalne pieniądze. Zostało jednak objęte limitem produkcyjnym wynoszącym 110 egzemplarzy. Można zatem podejrzewać, że chętnych i tak będzie więcej.