w

Alfa Romeo, Orlen i Kubica razem – co dalej?

O takim scenariuszu mówiło się… najmniej. Podejrzewałem jednak, że coś jest na rzeczy – już w sierpniu. Szczere zaproszenia Haasa, dużo plotek z Racing Point i jednoczesny brak jakichkolwiek konkretów ze strony Polaka pozwalały przypuszczać, że na pewno nie będzie to koniec jego historii w F1. I właśnie dlatego wspominałem o Alfie…

Musiał bowiem istnieć inny wariant, przez który długo nie zapadała żadna decyzja – aż do końca grudnia. Dlaczego? We wszystkim karty rozgrywał PKN Orlen, co oczywiście nikogo nie dziwi. I właśnie on odniósł tu największy sukces. Sponsor tytularny w zespole Formuły 1 to naprawdę wielka rola. Alfa Romeo Racing Orlen to jeden z teamów, który zobaczymy na starcie w zbliżającym się sezonie Królowej Wyścigów. Logotypy potentata paliwowego znajdą się w wielu miejscach – zarówno na bolidach, jak i kombinezonach kierowców. PKN Orlen doskonale wie, ile korzyści marketingowych dała współpraca z Willamsem. Teraz może być tylko lepiej, bo polska spółka zaznaczy swoją obecność jeszcze wyraźniej.

Zyskał także Robert Kubica, który otrzymał miejsce kierowcy testowego i rozwojowego. Pozwolę sobie stwierdzić, że lepsze trzecie miejsce w Alfa Romeo Racing Orlen, niż drugie w Rokit Williams Racing. Ale zostawmy już brytyjski wątek, bo został on zamknięty. Na szczęście.

Dlaczego uważam że wybór „włoskiej opcji” to znacznie lepszy pomysł, niż Haas lub Racing Point? Zacznijmy od historii. Alfa Romeo Racing (Orlen!) połączyło się z Sauberem, od którego Robert zaczynał świetną passę w F1. W strukturach zespołu są więc ludzie świetnie znający się z Polakiem. Widać to w padoku – Robert często odwiedza i rozmawia właśnie z nimi.

Kolejna sprawa dotyczy relacji z kierowcami. Nie jest tajemnicą, że nie każdy w stawce emanuje do siebie sympatią. Kimi i Robert znają się jednak długo i szanują, co widać. Antonio natomiast rozmawia z Polakiem niezwykle często, co widać było w ostatnim sezonie.

Kilka słów o praktyce. Nie jest też tajemnicą, że Raikkonen nie jest zwolennikiem pierwszych sesji treningowych. Ma 41 lat, swoje już osiągnął i nie potrzebuje tylu wrażeń i adrenaliny, co wschodzące gwiazdy. I właśnie to jest największa szansa na bezpośredni kontakt Roberta z bolidem i jazdę po torze. Każdy test i zapoznanie z maszyną to istotne wątki.

Pamiętajmy także o… przeszłości. Robert tuż przed wypadkiem miał zapewniony kontrakt z Ferrari. Gdyby
nie tragiczne zdarzenie z Ronde di Andora, Kubica spełniłby marzenie każdego fana F1 – założyłby czerwony kombinezon. Trudno mówić o pełnym sukcesie, ale teraz będzie szansa na jazdę bolidem z silnikiem Ferrari,
co już jest dużą sprawą, biorąc pod uwagę jego możliwości. Poza tym, kontakt Alfa Romeo z Maranello jest oczywisty, dlatego wiele może jeszcze się wydarzyć…

I tu pozwolę sobie na wróżby, których nasz Rodak bardzo nie lubi… Kontrakty Raikkonena i Giovinazziego kończą się po sezonie 2021. Trudno przypuszczać, by Kimi chciał dalej zasiadać za sterami bolidu. A jeżeli tak, to jakiego… Wydawało się, że Ferrari będzie jego ostatnim miejscem kariery F1, ale postanowił przedłużyć swoją przygodę. Czy pokusi się o kolejny kontrakt? Śmiem wątpić. A co z Antonio? To młody kierowca, który nie miał łatwego sezonu. Niemal pewne, że nie dostanie miejsca w Ferrari – tam królować będzie Leclerc przez pięć najbliższych sezonów.
W końcówce 2019 roku udało mu się poprawić, co z pewnością wpłynęło na pozostanie w Alfie. Czy jednak będzie taka możliwość na koniec tego roku? Trudno jednoznacznie stwierdzić.

Nie wiadomo również, co stanie się z Vettelem. Czterokrotny Mistrz Świata zamierza walczyć, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że Charles ma wszystkie argumenty, by znowu pokonać utytułowanego kolegę. Zwycięzcy mają to do siebie, że nie lubią dostawać lania… Może więc okazać się, że zarówno Alfa Romeo, jak i Ferrari będą potrzebować właściwego kierowcy.

Tylko wnikliwi obserwatorzy Formuły 1 wiedzą, że Robert zasługuje na miejsce w stawce. Polak nie miał szans, by pokazać prędkość, ponieważ jego bolid był fatalny. Nie bójmy się tego powiedzieć. Russell to z pewnością świetny kierowca i mógłby wygrywać z Polakiem, ale różnice w bolidach i działania zespołu nie pozwoliły na obiektywną ocenę ich obu. Z pewnością jeden, jak i drugi zasługują na lepsze maszyny i walkę o punkty.

Liczę, że Robert spisze się w roli trzeciego kierowcy i w bolidzie Alfa Romeo Racing Orlen pokaże swój kunszt – bo wciąż ma ten feeling, świetny start, przewidywanie sytuacji i talent, którego nie da się wypracować. Teraz piłka jest po jego stronie. Orlen zrobił wszystko, co powinien – należą się szczere ukłony, brawo. Warto więc trzymać kciuki i śledzić poczynania w tym sezonie. Może w 2021 roku Robert zasiądzie w zupełnie nowej maszynie (zmiana regulaminu) i będzie mieć za sobą włoski silnik? Tego mu życzę. Nam też.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Gdy zlekceważysz czerwone, zatrzyma cię niebieskie… (Video)

Gdy nie zauważysz… skały (Video)