Do zdarzenie może i brzmi zabawnie, ale było niezwykle poważne. Niewiele brakowało do tragedii. Główny bohater tej historii na szczęście zdołał przeżyć, dlatego możemy pozwolić sobie na odrobinę dystansu.
Zacznijmy jednak od początku. Do tej niebezpiecznej sytuacji doszło 24 listopada około godziny 20:20 przy punkcie poboru opłat Shihe na autostradzie prowadzącej od miasta Shengyang do miasta Dalian w Chinach. Kierowca nie trafił w bramki, co wydaje się absurdalne.
Samochód uderzył przy wysokiej prędkości w betonową przegrodę. Ta posłużyła jak wyskoczenia. Auto wzbiło się w powietrze na ponad sześć metrów po czym wylądowało na dachu.
Lokalne media przekazały, że służby ratownicze dotarły na miejsce 18 minut po zdarzeniu. Strażacy dostrzegli, ze kierowca przeżył. Nie mieli problemów by wyciągnąć go z wraku.
Czy „betonowe rozdzielacze” celowo zostały zaprojektowane, jak rampa? Budzi to duże wątpliwości. Patrząc na to z drugiej strony, gdyby były płaską ścianą, to skutki zderzenia z nią mogłoby okazać się jeszcze poważniejsze.
>Świadomie jechała pod prąd 20 kilometrów. Powód? Przegapiła zjazd (wideo)
W takich przypadkach nie ma idealnego rozwiązania. Kierowcy muszą uważać. Ten najpewniej nie było ostrożny, zasłabł albo prowadził pod wpływem środków odurzających. Sprawą zajmuje się tamtejsza policja. Bez względu na finał tej sprawy można uznać, że użytkownik pojazdu wygrał drugie życie.