Plotki na temat tajskiego kierowcy krążyły od połowy minionego sezonu. Jego przyszłość nie była jednak jasna zarówno dla kibiców Williamsa, jak i fanów całej Formuły 1.
Alex Albon miał swoje wzloty i upadki. Gdy trafił do Red Bulla okazał się za słaby, by nadążać za Vertappenem. Holenderski mistrz nie krył rozczarowania, co dodatkowo narzucało presję na zdolnego Azjatę.
Ten epizod nie trwał jednak długo. Albon stracił miejsce w czołowej ekipie i musiał szukać nowego pracodawcy. Nie było to jednak takie proste, ponieważ nie udało mu się podpisać kontraktu na sezon 2021.
W 2022 roku nawiązał współpracę z Williamsem, który zaczął powolny proces wychodzenia z kryzysu. Okazało się, że to dobre rozwiązanie. Albon został czołową postacią tego teamu i pozwolił na zdobywanie punktów.

Aktualnie to jego trzeci sezon w tej ekipie. Nie jest jednak łatwo, ponieważ brakuje części. Sytuacja jest tak trudna, że rozbicie bolidu owocuje wykluczeniem maszyny z najbliższych startów. W pewnym momencie Sargeant musiał oddać bolid Albonowi, mimo że to ten drugi doprowadził do poważnego uszkodzenia maszyny.
W Williamsie widzą jednak, że amerykański kierowca nie radzi sobie za dobrze. Jego obecność w stawce może być związana z sytuacją ekonomiczną zespołu. Podejrzewamy jednak, że to ostatni sezon ich współpracy.
Alex Albon z nowym kontraktem
Tajski kierowca był przymierzany do różnych ekip, ale sezon transferowy w tym roku rozpoczął się znacznie wcześniej, niż zwykle. Wolnych miejsc jest coraz mniej, podobnie jak dobrych alternatyw dla Williamsa.
Teoretycznie, Perez może nie utrzymać fotela w Red Bullu, ale to nie oznacza, że Horner będzie chciał dać Tajowi drugą szansę. Z kolei Mercedes cały czas liczy na odejście Verstappena. Sytuacja jest rozwojowa, ale z tej chmury może spaść mały deszcz.
>Lando Norris wygrał Grand Prix Miami! To jego pierwsze zwycięstwo w F1
Alex Albon postanowił nie ryzykować i podpisał kontrakt z ekipą, w której ma wiodącą rolę. Krótko mówiąc, pozostaje w Williamsie. Jak wynika z doniesień medialnych, jest to wieloletnia umowa, co może oznaczać układ 2+1.
Podejrzewamy, że Albon pozostawił sobie „furtkę prawną”, gdyby tylko zainteresował się nim jakiś mocniejszy zespół. To jednak nie oznacza, że uda się znaleźć innego pracodawcę. Ekipy z końca stawki nie stanowią bezpiecznych alternatyw, a te z czołówki mają na liście zupełnie inne nazwiska. Aczkolwiek w F1 wszystko może się zmienić w ciągu miesiąca.