Zajmowanie się przewozem osób to odpowiedzialne zajęcie. Niektórzy wybierający ten zawód popełniają jednak duży błąd – po prostu nie nadają się do jego wykonywania.
Świetnym tego przykładem jest ten agresor w taksówce. Zacznijmy jednak od tego, że do zdarzenia doszło 12 maja w biały dzień w Lublinie. Główny bohater całego zamieszania był zarówno sprawcą, jak i napastnikiem.
„Kierowca zawodowy” postanowił ominąć kolejkę i wepchnąć się przed szereg uczestników ruchu oczekujących na zmianę kierunku jazdy. To oczywiście sprawiło, że inni nie chcieli go wpuścić. Wtedy też doszło do wymiany zdań z użytkownikiem starego Peugeota. Wszystko zostało nagrane dzięki kamerze umieszczonej na tylnej szybie pojazdu świadka.
Agresor w taksówce zaatakował innego kierowcę
Nieokrzesany mężczyzna zaczął się rzucać aż w końcu wysiadł z auta. Później podszedł do kierowcy srebrnego auta z rękami rozłożonymi, jakby przenosił co najmniej dwie mikrofale. Zaczęły się krzyki i wyzwiska.
Zobacz także: Warszawa. Tak się spieszył, że zatrzymał ruch na drodze ekspresowej. Logika nerwowego taksówkarza (wideo)
Agresor w taksówce w końcu uderzył w karoserię pojazdu i wrócił do swojej kabiny. Co mu to dało? Być może zaspokoił swoje ego. Bo przecież jest duży i ważny. Świadkowie raczej nie docenili jego możliwości. Wręcz przeciwnie. Wyszedł na niezrównoważonego psychicznie, który nie powinien mieć prawa jazdy.
Zobacz także: Toruń. Konflikt taksówkarza i nagrywającego. Wymiana argumentów i groźby użycia gazu (wideo)
Takimi postawami powinna zająć się policja – dopóki ten człowiek nie zrobi komuś krzywdy. Skierowanie wniosku do sądu i dotkliwa kara finansowa powinny ostudzić temperament sprawcy. Pamiętajmy, że za rażące przewinienia na drodze można dostać nawet 30 tysięcy złotych grzywny.