To zdarzenie pokazuje, że wśród kierowców znajdują się osoby mające problemy z rzetelną oceną sytuacji.

Agresor w Audi postępował lekkomyślnie na wszystkich etapach zdarzenia. Jego pretensje były nieuzasadnione i zwyczajnie nierozsądne. Wszystkie reakcje pozwalają utwierdzać w przekonaniu, że kłopotem jest tu poczucie wyższości.

Zacznijmy od tego, że nagrywający jechał prawidłowo. Co istotne, miał drugą kamerę, która została przymocowana do tylnej szyby. Dzięki temu było jasne, że nie wymusił pierwszeństwa ani nie sprowokował w żaden sposób kierowcę niemieckiego samochodu.

Agresor w Audi i jego interpretacja

Osoba jadąca w samochodzie, z którego pochodzi materiał zaczęła przyspieszać po wyjechaniu z terenu zabudowanego – naturalna reakcja. W tym czasie agresor w Audi rozpoczął manewr wyprzedzania. Nagrywający raczej nie spodziewał się tego w takich okolicznościach. Na tamtym fragmencie drogi była namalowana podwójna ciągła zabraniająca manewru.

Gdy nagrywający zobaczył obok siebie czerwony pojazd, zdjął nogę z gazu. Na tym niestety nie skończyła się ta historia. Główny bohater zdecydował się gwałtownie zahamować przed maską drugiego kierowcy. Po chwili wysiadł z auta i podszedł do kierowcy.

Dyskusja była krótka i okraszona wyzwiskami. Co najważniejsze, nagrywający zachował wzorcowy spokój. Nie można mieć do niego żadnych zarzutów. Agresor w Audi powinien natomiast powiesić kluczyki na kołek i udać się do psychologa. Lepiej z kimś porozmawiać, niż doprowadzić do niepożądanej sytuacji drogowej, która mogłaby skończyć się poważnym wypadkiem.

Agresywny kierowca niemieckiego auta jechał na zderzaku, wyprzedzał w niedozwolonym miejscu, gwałtownie zahamował przed maską innego pojazdu, a następnie zablokował ruch i pozwolił sobie na wyzwiska. Taka kompilacja powinna skończyć się utratą prawa jazdy.