Takie historie lubimy najbardziej, bo pokazują dwie podstawowe sprawy: pasje do motoryzacji i przywiązanie do własnego auta.
Właściciel tego Rolls-Royce’a ma go od nowości, czyli 2009 roku. Nie traktował go, jak dzieło sztuki, tylko niemal codzienny środek lokomocji do przewożenia siebie i przyjaciół. Po 9 latach i 190 tys. kilometrów benzynowe V12 o pojemności 6,75 litra i mocy 460 KM odmówiło posłuszeństwa. Awaria stała się… szansą na nowe. Zamiast naprawiać konstrukcję BMW czy zmieniać auto, właściciel stwierdził, że warto wstawić pod maskę nowy silnik.
Wybór padł na jednostkę 2JZ-GTE, którą przy niskich obrotach wspiera kompresor HKS GT8555, a przy wysokich – turbosprężarka Trust T78. Gdy ciśnienie sięga 1,6 bara auto dysponuje mocą 600 KM, a przy 2 barach ma aż 900 KM. Jak widać, rzędowy, sześciocylindrowy silnik może być dwukrotnie mocniejszy, niż mocarne V12. Tak duży potencjał wymusił zmianę zawieszenia na regulowane firmy Ohlins. Z kolei we wnętrzu zamontowano dodatkowe wskaźniki.
Z zewnątrz auto wygląda, jak seryjny egzemplarz. I bardzo dobrze, bo dostojna limuzyna nie potrzebuje tuningowych modyfikacji. Właścicielowi życzymy wielu kilometrów!