Przekraczanie granic prędkości stanowi nieodzowną część historii motoryzacji. Pierwsze próby wyznaczenia osiągnięć w tej dziedzinie pojawiały się już na początku XX wieku.
Prawdziwy rekord, który był utrzymany przez niemal 8 dekad został wyznaczony przez Mercedesa W125, za kierownicą którego znalazł się kierowca wyścigowy, Rudolf Caracciola – mistrz Europy z lat 1935 i 1937. Dokładnie 28 stycznia 1938 roku tej niezwykłej maszynie udało się uzyskać średnią 432,7 km/h (268,8 mph) na dystansie 1 km.
Sercem W125 był potężny silnik V12 o pojemności 5,6 litra, który generował aż 765 KM. Dzięki dodatkowym gaźnikom jego moc wzrosła o 29 KM. Silnik utrzymywał właściwą temperaturę dzięki chłodnicy o wielkości dzisiejszego kaloryfera, której nieodzownym uzupełnieniem było 48 litrów wody. Inżynierowie przez długi czas pracowali także nad odpowiednią mieszanką paliwa. Spory wkład w cały projekt mieli specjaliści ze świata lotnictwa. Opracowali oni wyjątkową karoserię, która wyróżniała się świetną aerodynamiką i niskimi oporami – cx 0,189.
Ten wyjątkowy wynik został pokonany dopiero w 2017 roku – 4 listopada Agera RS osiągnęła średnią 445,54 km/h na dystansie jednego kilometra. Tym samym szwedzki hipersamochód został najszybszym „seryjniakiem” na naszej planecie. Mimo ogromnych różnic technologicznych, musicie przyznać, że przewaga zaledwie kilkunastu km/h kompletnie nie odzwierciedla 80 lat rozwoju motoryzacji. Już wkrótce Koenigsegg zamierza jednak rozpędzić swój bolid drogowy do 300 mph, czyli do 480 km/h