Wtorek 4 sierpnia okazał się tragiczny dla Bejrutu. W wyniku potężnego wybuchu, zginęło co najmniej 145 osób, a około 5 tysięcy zostało rannych.
Jak wynika ze wstępnych analiz, przyczyną tragedii były składy saletry amonowej, które zostały przejęte przez tamtejsze służby. Aż 2750 ton tego związku chemicznego magazynowano w pobliżu portu. Do tragedii mógł doprowadzić proces spawania otworu w budynku (w celu zapobiegnięcia kradzieży).
Z pierwszych wyliczeń wynika, że straty materialne mogą sięgać nawet 145 miliardów dolarów. Zniszczenia objęły także pojazdy. Wśród nich znalazło się 600 egzemplarzy nowych Audi, które były składowane w okolicy wybuchu.
Fala uderzeniowa była tak silna, że powyginała karoserie, wybiła szyby i zdewastowała wnętrza. Stan pojazdów ujawnił pewien użytkownik Twittera. Co się z nimi teraz stanie? Trudno jednoznacznie stwierdzić, ponieważ nie znamy tamtejszych procedur oraz… mentalności.
Duże prawdopodobieństwo, że auta zostaną naprawione i trafią na rynek – wzbogacone o tę tragiczną historię. Mogą także pójść na żyletki, jeżeli umowa z ubezpieczycielem będzie zakładała taki scenariusz.
An Audi warehouse at Beirut Lebanon
600 Brand new cars
Zero km
2020 models
€35,000,000 loss
💔💔 pic.twitter.com/5PC4r4gq6c— Car Guy Tonio (@m_settler) August 5, 2020
Ten wybuch miał naprawdę wielką siłę. Jak patrzę na te różne filmiki w których fala uderzeniowa przychodzi po kilku sekundach, to daje dużo do myślenia. Mam nadzieję, że liczba ofiar tego wypadku nie zwiększy się.