Najbardziej doświadczeni kierowcy zajmujący się transportem powinni być wzorem do naśladowania. W rzeczywistości bywa zupełnie odwrotnie. Oto kolejny tego przykład.
Do zdarzenia doszło na drodze krajowej numer 78 w Tarnowskich Górach. Perspektywa nagrywającego ujawnia szereg wykroczeń „zawodowca”. Zaczęło się od wymuszenia pierwszeństwa na rondzie. Autor materiału postanowił wtedy zatrąbić.
Kierowca wielotonowego zestawu uznał to za prowokację i po prostu zatrzymał się – wstrzymując ruch okrężny. Po chwili zaczął jechać dalej. Nagrywający był za nim, gdy bohater zjechał na zatoczkę autobusową. Po co to zrobił?
Po to, by po dwóch sekundach wyjechać nagrywającemu przed maską i zablokować mu przejazd – ponownie. Gdyby użytkownik auta osobowego jechał szybciej, mógłby uderzyć w naczepę i zostać zepchnięty na czołówkę.
Kierowca zawodowy myślał, że uniknie konsekwencji. Uważał się za szeryfa i króla drogi, ale bliżej mu do niestabilnego emocjonalnie frustrata, który wylewa na innych swoje niepowodzenia życiowe.
Materiał trafił na skrzynkę Stop Agresji Drogowej, a policjanci z Tarnowskich Gór skierowali przeciwko mężczyźnie wniosek o rozstrzygnięcie sprawy w sądzie. Zanim do tego dojdzie, na 56-letniego kierowcę nałożono już 20 punktów.
Sąd może natomiast zastosować karę do 30 tysięcy złotych. Liczymy, że wyrok będzie surowy i sprawca poważnego zagrożenia już nie będzie postępował w taki i podobny sposób. Nie ma miejsca na drodze dla takich ludzi.