Ogień to wróg każdego lotniska. Jeżeli nie uda się go zgasić w początkowej fazie, to później będą niewielkie szanse na uniknięcie dużych szkód.
Niestety, tym razem nie udało się opanować sytuacji na czas. Pożar miał miejsce na terenie lotniska na Florydzie (Stany Zjednoczone). Bardzo szybko zaczął się rozprzestrzeniać po okolicy. Doszło do podpalenia samochodów. Zanim służby zdołały okiełznać sytuację, spłonęło aż 3500 samochodów.
Wszystkie należały do wypożyczalni. Policja prowadzi śledztwo, ale póki co nie wiadomo, co było przyczyną pojawienia się ognia. Auta nie stały na betonie tylko trawie, co znacznie skomplikowało sprawę. Być może wysoka temperatura doprowadziła do wypalenia trawy i tego następstw. Najważniejsze jednak, że żaden człowiek nie zginął.