Silniki Diesla są w odwrocie. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że coraz mniej samochodów osobowych będzie je posiadać.
Czy to dobrze? Teoretycznie, chodzi o ochronę środowiska. Zdania specjalistów na temat korzyści związanych ze zmianą na elektryczne napędy są podzielone. Poza tym, na długich dystansach (co najmniej kilkaset kilometrów) wciąż nie ma lepszego rozwiązania od jednostki wysokoprężnej.
Stary diesel w Klasie S
Wszystko za sprawą rozsądnego spalania i odpowiedniego momentu obrotowego zapewniającego dużą elastyczność. Świetnym tego przykładem może być Mercedes-Benz Klasy S W221, który występował z takimi konstrukcjami.
Wariant S 320 CDI posiada pod maską 3-litrowe V6 generujące 232 konie mechaniczne i 540 niutonometrów. Za przenoszenie mocy na koła odpowiada 7-biegowa przekładnia automatyczna. Masa własna takiej S-Klasy sięga 2025 kilogramów.
Mimo tego można liczyć na zużycie paliwa poniżej 10 litrów. I to jest wynik jak najbardziej akceptowalny przy takich gabarytach. A jak wyglądają osiągi 15-letniego Mercedesa (rok produkcji 2006). Naprawdę przyzwoicie. Sprint do setki zajmuje 8,45 sekundy. Przyspieszenie od 100 do 200 km/h nie jest już wybitne (26,1 sekundy), ale pamiętajmy, że to skromna moc, jak na takiego kolosa. Prędkość maksymalna to natomiast 245 km/h.
Warto dodać, że Mercedes W221 z przebiegiem około 200 tysięcy i polskim pochodzeniem kosztuje dziś około 60-70 tysięcy złotych. Minimum, rzecz jasna. Pamiętajmy jednak, że koszty utrzymania samochodu luksusowego są znacznie wyższe, niż zwykłej osobówki.