Supersamochodów jest coraz więcej. To oczywiście cieszy, ale oznacza również większą liczbę wypadków z ich udziałem.
Przeważnie chodzi o brawurową jazdę, która kończy się zderzeniem z innymi samochodami bądź przeszkodami znajdującymi się przy drodze. Tym razem jednak mamy dla Was inną historię – naprawdę wyjątkowe Ferrari stało się ofiarą pożaru na niemieckiej autostradzie. Z pewnością nikt nie rozpoznałby jaki to model, bo zostało z niego niewiele. Ale już wiadomo, że było to F12 TDF – jedna z zaledwie 799 sztuk, jakie mają ujrzeć światło dzienne.
Według relacji kierowcy i pasażera włoskiego superauta, podczas jazdy odcinkiem A3 na wysokości miasta Neuwied pojawił się huk, który dochodził z komory silnika. Chwilę później tylna część Ferrari zaczęła płonąć. Jak widać, strażakom nie udało się zapobiec doszczętnemu spłonięciu…