Praktycznie każdy szanujący się producent ma w swojej ofercie średniej wielkości dostawczaka, na którego bazie zbudowano minibusa. Czasem, bardzo ekskluzywnego. Niedoścignionymi mistrzami w tworzeniu takich samochodów są Mercedes ze swoją V-Klasą i Volkswagen produkujący Multivana. Dziś właśnie o tym drugim. Multivan powstał oczywiście na bazie jednego z najpopularniejszych aut użytkowych na świecie, czyli Transportera. Pierwsze, nie bójmy się użyć tego słowa, salonki zjechały z taśm trzydzieści lat temu. Niejako dla uczczenia tej rocznicy koncern z Wolfsburga wypuścił specjalną wersję Multivana – Edition 30. Ten wszechstronny pojazd oferuje 7 komfortowych miejsc, przestrzeń bagażową o maksymalnej kubaturze do 4300 litrów oraz napęd na cztery koła.
Z zewnątrz?
W przypadku Multivana spawa jest prosta. Z zewnątrz ten model wygląda w zasadzie tak, jak każdy inny ?osobowy? Transporter. Różnice są bardziej niż kosmetyczne – ciemniejsze szyby, ciekawsza paleta barw czy nowe wzory felg. Możemy również dostrzec więcej chromowanych elementów. I tutaj różnice się kończą. Poza tymi akcentami, to wciąż duży, długi i „kwadratowy” Volkswagen. I całe szczęście, bo tę sylwetkę zna już chyba każdy i zrezygnowanie z niej byłoby co najmniej kontrowersyjne. Styliści projektujący kolejne wcielenia Multivana nie muszą więc zbyt długo pracować nad ich designem.
? i we wnętrzu
A we wnętrzu jest po prostu luksus. I to ten z najwyższej półki. Bo o ile miejsca kierowcy i pasażera są w zasadzie standardowe, o tyle to, co za nimi – już nie. Przedział osobowy Multivana Edition 30 to w zasadzie VIP strefa. 5 miejsc, stolik, masa schowków, dostęp do regulacji klimatyzacji i Webasto. Warto dodać, że przedział pasażerski daje się aranżować na wiele sposobów. Co prawda, tylna kanapa (z kilkoma przydatnymi w podróży schowkami ukrytymi pod siedziskiem) przesuwa się w całości, ale dwa środkowe fotele umieszczone w środkowym rzędzie można swobodnie ustawiać i regulować.
Ba, jest nawet możliwość „przełożenia” ich tyłem do kierunku jazdy. Za to dzięki możliwości przesuwania całej kanapy możemy dostosować ilość miejsca w kabinie i bagażniku. Efekt? Jak już wspomniałem, do auta wchodzi ponad 4 metry sześcienne bagażu. Jeżeli oczywiście tyle potrzebujemy?.
Identyczna sytuacja jest ze stolikiem. Dzięki systemowi szyn można go przesuwać do przodu lub do tyłu, zamontować bardziej z boku lub całkiem zdjąć. Sam stolik skrywa kolejne praktyczne uchwyty. W kabinie zamontowano także kilka dodatkowych wnęk, które pozwalają na schowanie wielu drobnych przedmiotów.
Technologia
Multivan oferowany jest z jednostkami benzynowymi i wysokoprężnymi o mocach od 84 do 204 KM, które w zależności od wersji współpracują z pięcio- lub sześciobiegową skrzynią manualną, a za dopłatą – z 7-stopniową dwusprzęgłową skrzynią DSG i napędem 4MOTION. W testowym aucie dziarsko pracował zgrany duet składający się z 180-konnego diesla BiTurbo i 7-biegowego automatu przekazującego cały potencjał na wszystkie 4 koła. W trybie jazdy „do przodu” skrzynia może pracować w ustawieniu Drive i Sport. Wtedy oczywiście reakcja auta na dociśnięty do oporu pedał gazu jest bardziej spontaniczna. I jazdę w takim trybie zalecamy w ruchu pozamiejskim. Szczególnie, że dwulitrowy motor BiTurbo generuje 400 Nm. momentu już od 1800 obrotów. Dzięki rozsądnym parametrom, Multivan przyspiesza do 100 km/h w około 12 sekund i rozpędza się do 188 km/h.
Wrażenia z jazdy
Auto, choć komfortowe, ma zaskakująco sprężyste, by nie powiedzieć twarde zawieszenie. Inżynierowie z koncernu VW zdecydowali się też przy okazji nieco je obniżyć. Efekt? Wysokie nadwozie Multivana zachowuje się nadzwyczaj statecznie nawet w szybko pokonywanych zakrętach. Układ kierowniczy jest godny auta osobowego – bezpośredni i bardzo czuły. I jeszcze jeden drobiazg. Promień skrętu wynoszący 11,9 metra jest tylko o 1 metr większy niż w Golfie! Zapewniam, że jazda dużym Multivanem nie sprawia problemów nie tylko w trasie, ale nawet w ciasnych, miejskich uliczkach. Podczas parkowania z pomocą przychodzą przednie i tylne czujniki parkowania oraz kamera cofania. Co więcej, autem daje się bez problemu zjechać z głównego szlaku, dzięki zastosowaniu systemu 4MOTION.
W tym miejscu, słów kilka o ekonomii. Wbrew pozorom silnik doładowany silnik wysokoprężny o sporej mocy, automatyczna skrzynia i napęd na 4 koła nie muszą nas puścić z przysłowiowymi torbami. Zużycie paliwa w mieście to około 11 litrów. W całym teście (1200 km, cykl mieszany) średnie spalanie wyniosło 9,8 litra oleju napędowego na każde 100 km.
Okiem przedsiębiorcy
Podstawowa wersja Multivana w wariancie Edition 30 kosztuje 143 tys. zł. A teraz zła wiadomość. Zakup modelu w testowej konfiguracji to oszałamiający wprost wydatek ponad 300 tys. zł. A to już jest kwota, za którą można mieć konkurentów klasy premium. Ten Volkswagen wyrobił sobie jednak status auta-marki samej w sobie, dlatego nie jestem zaskoczony tą wysoką liczbą…
Poza gotówką, klienci zainteresowani tym modelem mogą zdecydować się na kredyt lub leasing. W przypadku tego pierwszego, aktualna promocja obejmuje między innymi AutoKredyt z wkładem własnym od 0 do 30%, umową na okres 36 lub 48 miesięcy, oprocentowaniem 5% i na koniec zwrotem/spłatą jednorazową/spłatą ratalną pojazdu. Z wariantów dla przedsiębiorców najciekawiej wygląda natomiast CarePort Leasing z umową na okres od 24 do 60 miesięcy, opłatą wstępną od 10 do 45% i wartością końcową od 1 do 25%.
Podsumowanie
To chyba najbardziej multilateralny samochód ze stajni Volkswagena. W zależności od potrzeb może pełnić rolę służbowej salonki, rodzinnego vana, samochodu dostawczego czy ?prawie? SUV-a. I jeżeli w tej beczce miodu jest łyżka dziegciu to jest nią cena. Owszem, automat DSG, 4MOTION, pełna „elektryka” (nawet tylnych drzwi czy klapy), bogate wyposażenie i dobre materiały, z których wnętrze Multivana zbudowano kosztować muszą, tylko dlaczego aż tyle?
Tekst i zdjęcia: Artur Balwisz
Moze włożą do tego multivana 3.0 tdi jak do amaroka. Byłoby fajnie, bo ten dwulitrowy silniczek to raczej długo nie pożyje w tym aucie.
Nareszcie auto naprawdę godne uwagi – wygoda przede wszystkim.
Edition 30? Przecież ta wersja nie występuje w wariancie z długim rozstawem osi – 3400 mm. To po pierwsze. Po drugie Edition 30 ma czarne elementy zewnętrzne: obudowy lusterek, dach, słupki okienne oraz dolny pas ozdobny w kolorze czarnym z napisem „Edition 30”. Także to nie jest Edition 30 Brak lakierowanych na czarno słupków okiennych oraz felgi „Devonport” – 5 ramienne z grubymi ramionami świadczą o wersji Comfortline.