W gamie Ferrari nie ma nudnych samochodów. FXX-K Evo to jednak najbardziej hardkorowy model, jaki do tej pory opuścił linię produkcyjną włoskiego producenta.
Na to auto trzeba wydać horrendalne pieniądze, ale i tak nie będzie można nim jeździć po drogach publicznych. Dlaczego? Powstało z myślą o pokonywaniu torów i nadaje się tylko do takiego środowiska. W porównaniu do zwykłego LaFerrari, na którym bazuje, oferuje o 75% większy docisk i znacznie obniżoną masę własną, co poprawia trakcję w zakrętach.
Niestety, nasza planeta jest uboższa o jeden z bezwypadkowych egzemplarzy tego unikatowego supersamochodu. Pewien kierowca zaliczył bowiem dzwon na torze Monza. Jestem jednak pewien, że FXX da się naprawić, choć będzie to kosztowne. Zobaczcie całe zdarzenie (6:17):
https://www.youtube.com/watch?time_continue=377&v=1ngUzIbsuss