W 2008 roku, firma Tata postanowiła zmotoryzować społeczność, która do tej pory nie miała szans na własne auta. Stworzyła produkt, który został oficjalnie najtańszym nowym samochodem na świecie.
Nano przypomina swą sylwetką Matiza, ale koreański model wygląda przy nim jak pojazd klasy premium. Nikt bowiem nie przejmował się stylistyką – miało być prosto i tanio. Warto przypomnieć, że indyjski sprzęt kosztował w salonach od 2000 do 3000 dolarów. Bezpieczeństwo, wyposażenie, jakość i inne ważne elementy zeszły na dalszy plan. Chodziło tylko i wyłącznie o przemieszczanie się – wygodniejsze, niż do tej pory.
Czy gdyby nie rygorystyczne normy, ten samochód przyjąłby się także Europie lub Stanach Zjednoczonych? Raczej nie, co uzasadnia amerykański youtuber: