Żyjemy w czasach, w których zabieg liftingu auta wywoła prędzej podejrzenia, aniżeli zachwyt. Kolejne modele VW Golfa przypominają odświeżone wersje poprzednika, a różnice pomiędzy Alfą Romeo MiTo przed i po face liftingu wydają się znikome.
Dlaczego podejrzenia? Otóż nie bez powodu producenci samochodów wprowadzają do gam silnikowych nowe jednostki, obniżają ceny swoich modeli, a także decydują się na ich bogatsze wyposażenie. Chodzi przede wszystkim o to, by przypomnieć światu o swojej obecności.
Takie wrażenie towarzyszy wielu dziennikarzom motoryzacyjnym, czytającym zapowiedzi liftingu Skody Rapid. Ten historyczny wręcz model Skody, który na rynku europejskim w 2012, po 22 latach przerwy, doczekał się trzeciej generacji, najprawdopodobniej potrzebuje promocji. Czeski koncern zapowiedział, że zamierza go odświeżyć – lifting obejmie zarówno nadwozie, jak i wnętrze auta. Skoda wzbogaci też paletę silnikową o turbodoładowanego diesla o pojemności 1,6 litra i mocy 90 KM.
Jednostka napędowa ma być połączona z systemami Start&Stop i funkcją odzyskiwania energii, a w ten sposób osiągać rekordowo niskie spalanie na poziomie 3,9 l/100 km.
Autor: Miłosz Bagiński
Źródło: WCF