Zadaniem policjantów jest dbanie o bezpieczeństwo oraz pilnowanie przestrzegania prawa. Niestety, coraz częściej mówi się także o reperowaniu budżetu.
Takie sytuacje są tego najlepszym przykładem. Ciężko uwierzyć, że mundurowi działają w taki sposób. Zachęcamy Was wszystkich byście montowali w swoich samochodach kamery rejestrujące jazdę i dźwięk. To czasem jedyny dowód, który może pomóc się obronić. Kto wie, jak długo będzie jeszcze zgoda na ich posiadanie. Przejdźmy jednak do rzeczy…
Wydarzyło się to w Sandomierzu na ulicy Zaleśnej. Na nagraniu widać, jak kierowca wjeżdża na nią (0:50) i porusza się przez kilka minut – aż do momentu spotkania z policją. W pewnym momencie (3:50) funkcjonariusz podchodzi do jego okna i sugeruje, że kierowca złamał przepis – zakaz wjazdu. Problem w tym, że był tam zakaz tylko w przypadku pojazdów o masie własnej przekraczającej 2,5 tony. Zatrzymany mężczyzna postanowił więc bronić się słuszną argumentacją. Gdy dodaje, że ma kamerkę, policjant postanawia go puścić bez sprawdzania dokumentów i dalszej dyskusji.
Niektórzy kierowcy, jak widać na nagraniu, nie mieli jednak tyle szczęścia. Duże prawdopodobieństwo, że dali się nabrać i ponieśli karę. W końcu policjanci i rzecznicy policji zawsze mówią, by im ufać… Trudno jednoznacznie stwierdzić, jaka była skala tego zjawiska.
W prywatnych przedsiębiorstwach i korporacjach, takie zachowania z pewnością mogłyby skończyć się nie tylko zwolnieniem dyscyplinarnym, ale też procesem sądowym i wyrokiem. Miejmy nadzieję, że każda ofiara tej sytuacji złoży zawiadomienie do odpowiednich organów, a osoby odpowiedzialne za te czyny zostaną surowo ukarane. Pamiętajcie, by ufać tylko sobie i zwracać uwagę na znaki. Nie dajcie się oszukać. I jeszcze raz, wyposażajcie się w rejestratory jazdy.