w ,

Suzuki Splash 1.0 Club – mini, ale van

Sposobów na pokonywanie miasta jest kilka. Nie licząc wiecznie spóźniającej się komunikacji miejskiej, można wybrać jednoślad. Ten wariant pozwoli nam ominąć korki, ale w zróżnicowanym pogodowo kraju wielokrotnie zafunduje zimny prysznic. Zostają więc przedstawiciele segmentu A. Są to tanie, niewielkie autka, sprawdzające się przede wszystkim na zatłoczonych parkingach. Krótko mówiąc (czyt. pisząc): ciasne, ale własne. Oczywiście można wybrać też coś większego z segmentu B, ale wtedy koszt zakupu wyraźnie skoczy do góry. To jednak nie koniec propozycji. Jest bowiem oferowany pewien kompromis, który w niewielkich gabarytach samochodu miejskiego, skrywa całkiem przestronne wnętrze ? a wszystko to w rozsądnej cenie. Ten wynalazek zwie się Suzuki Splash 1,0 Club.

 

Karoseria
Splash to bliźniak Agilii, którą Opel wycofał już z oferty. Mimo zaawansowanego wieku, miejskie Suzuki dalej wygląda świeżo. Po ostatnim liftingu, samochód nieco upodobnił się do flagowego modelu Kizashi. Zdradza to przednia część nadwozia, gdzie znalazł się charakterystyczny dla marki grill. Tył został natomiast zdominowany przez ostre linie, długie lampy i pionowo umieszczoną szybę. Za sprawą wysokiego, nieco napompowanego nadwozia, trudno umieścić Splasha w segmencie A. To bardziej mikrovan, który maksymalnie wykorzystuje niewielkie gabaryty.

 

Wnętrze
Kabina to największy atut małego Suzuki. Kokpit został wykonany z twardych, ale bardzo dobrze spasowanych plastików. Naprawdę nie ma mowy o żadnych nieprzyjaznych odgłosach. Poza tym, ergonomia stoi na bardzo dobrym poziomie. Radio jest wręcz banalne w obsłudze, podobnie jak panel klimatyzacji. Nie każdemu spodoba się jednak obrotomierz odseparowany od pozostałych wskaźników. Jest to patent znany także z kolińskich trojaczków (C1, 107, Aygo).

 

Przednie fotele zostały umieszczone dość wysoko, co uwydatnia rodzinny charakter auta. Mają one odpowiednią twardość jak i wielkość. Przydałoby się jedynie nieco lepsze podparcie boczne. Największym zaskoczeniem okazuje się natomiast tylna kanapa. Dzięki wysoko poprowadzonej linii dachu, zajęcie miejsca jest naprawdę proste. Ponadto przestrzeń, jaką oferuje auto jest praktycznie niedostępna dla większości aut segmentu A. Podróż w czwórkę, gdzie każdy mierzy około 180 centymetrów wzrostu, nie jest żadnym problemem. Nawet pięć osób nie powinno narzekać na krótkich dystansach. Konsekwencją tego stanu rzeczy jest niestety niewielki bagażnik. Skromne 178 litrów powinno wystarczyć jedynie na większe zakupy.

 

Technika
Pod maską testowanego Splasha znalazł się litrowy, 3-cylindrowy silnik o mocy 68 KM. Współpracuje on z 5-biegową skrzynią manualną. Jak można się domyślać, osiągi nie są powalające. Na papierze 14,7 sekundy do 100 km/h rzeczywiście nikomu nie zaimponuje, ale w praktyce auto jest całkiem żwawe. Warto również pochwalić tę wersję silnikową za niewielki apetyt. Producent twierdzi, że w mieście można zmieścić się w 5,6 litra. Co ciekawe, te dane nieznacznie różnią się od rzeczywistości. W prawdziwych, miejskich warunkach udało mi się zejść do 6 litrów, natomiast w cyklu mieszanym osiągnąłem 5,5 litra. To naprawdę bardzo dobre rezultaty. Tym bardziej, że wcale nie próbowałem być ?eco??

 

Wrażenia z jazdy
Na wstępie zaznaczę, iż spodziewałem się zupełnie innych wrażeń. Miałem kilka obaw z powodu wysokiego i jednocześnie dość wąskiego nadwozia. Jak się szybko okazało, byłem w sporym błędzie. Pierwszym zaskoczeniem okazało się zachowanie auta przy wyższych prędkościach. Przede wszystkim Splash nie jest podatny na silne podmuchy wiatru, co wcale nie jest w tego typu konstrukcjach oczywiste. Kolejnym miłym doświadczeniem było pokonywanie zakrętów. Nawet dynamiczna zmiana toru jazdy nie sprawia, iż samochód zaczyna podpierać się lusterkami. Oczywiście w skrajnych sytuacjach pojawia się podsterowność, ale przy normalnej jeździe nie ma o niej mowy. Na plus zasługuje również sama jednostka napędowa, która nie ma problemów z manierami ? nawet na wysokich obrotach.

 

Naturalnym środowiskiem tego modelu jest oczywiście miasto. Właśnie w nim Splash czuje się jak ptak w powietrzu albo tradycyjna ryba w wodzie. Tak czy inaczej, manewrowanie małym Suzuki jest prostsze niż robienie kanapki. Dobra widoczność na wszystkie strony, duże lusterka, krótka maska i ścięty tył uniemożliwiają wjechanie w jakąkolwiek przeszkodę. Jeśli jednak ktoś się zagapi, odezwą się bez wątpienia czujniki parkowania, w które nasza wersja została wyposażona. Po zimie (która jeszcze o sobie czasem przypomina?) pojawiają się natomiast prawdziwi wrogowie zawieszenia ? polskie dziury wielkości dużej pizzy. Co istotne, Splash radzi sobie z nimi naprawdę przyzwoicie. Kluczowym faktem jest to, że nie podskakuje na poprzecznych nierównościach, co jest zasługą owego, miękkiego ?zawiasu?. Podsumowując, właściwości jezdne miejskiego Japończyka należy ocenić na mocną czwórkę.

 

Okiem przedsiębiorcy
Prezentowany egzemplarz miał przyzwoite, jak na miejskie auto, wyposażenie. Obejmowało ono m.in. komputer pokładowy, radioodtwarzacz CD/MP3, obsługę multimediów z kierownicy, elektryczne szyby przednie, a także klimatyzację. W tej konfiguracji Splash kosztuje 43 600 zł. Nie jest to niska cena, ale trzeba mieć na uwadze to, iż w zamian otrzymujemy przestronne auto miejskie z niezawodnym i ekonomicznym silnikiem.

 

Suzuki współpracuje z Santander Consumer Bankiem, dzięki któremu można wziąć kredyt na nowy samochód. W tym przypadku okres spłaty może trwać nawet do 96 miesięcy z dostępem do pełnego zakresu ochrony ubezpieczeniowej. Jeśli chodzi o oprocentowanie, ustalane jest ono indywidualnie.

 

Za pośrednictwem Santander Consumer Multirent, marka oferuje także leasing. Do wyboru są trzy opcje: MultiLeasing Start, MultiLeasing Bezpieczny i Leasing konsumencki ? opłata wstępna już od 0%. Wartość końcowa może wynosić od 1 do nawet 35%. Japoński producent oferuje również elastyczne finansowanie, dzięki czemu łatwo dostosować ofertę do swoich potrzeb.

 

Podsumowanie
Suzuki Splash 1,0 Club to propozycja dla tych, którzy szukają przestronnego i ekonomicznego auta miejskiego wyróżniającego się komfortowym zawieszeniem. Ze względu na spore doświadczenie rynkowe tego modelu, łatwo wynegocjować całkiem niezłe rabaty w salonach, co znacznie wpływa na atrakcyjność zakupu.

 

Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński

 

 

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ferrari otworzy nowy salon w Polsce

Jakie wynagrodzenia pracodawcy oferują specjalistom i menedżerom?