w ,

SsangYong Musso E-XDI 220 AT 4WD – Pick-up nieco inaczej

Pick-upy oferowane w Europie to przeważnie bardzo zbliżone do siebie konstrukcje. SsangYong stworzył jednak reprezentanta tego gatunku, który pod kilkoma istotnymi względami wyróżnia się na tle konkurencji. Czy jego „inność” sprawi, że przyciągnie do salonów duże grono klientów?

Karoseria
Już same proporcje pozwalają przypuszczać, że mamy do czynienia z projektem niestandardowym. Kabina jest bowiem większa, a tzw. „paka” mniejsza, niż u większości potencjalnych rywali. Skąd ten zabieg? Musso jest w dużym stopniu zmodyfikowanym Rextonem – widać to zarówno po linii okien, jak i pasie przednim. To, że nie był to model stworzony od podstaw zdradzają tylne drzwi z nietypowym wcięciem. Te wszystkie elementy sprawiają, że nie sposób go pomylić z innym pick-upem. A to dla niektórych nabywców może być zaletą.

Wnętrze
Kabina jest naprawdę fajna. Czerpie garściami z wspomnianego wyżej topowego SUV-a koreańskiej marki. I jest to duża zaleta, czego przykładem może być kokpit. Nie przypomina on woła roboczego, tylko w pełni cywilizowany, współczesny samochód. Na konsoli centralnej znajdziemy dobrze wkomponowany ekran multimedialny – do jego obsługi można szybko się przyzwyczaić. Niżej umieszczono panel automatycznej klimatyzacji z dużymi, wygodnymi przyciskami. Z kolei na tunelu środkowym znajdziemy niewielką półkę, dźwignię automatycznej skrzyni, dwa cup holdery i podłokietnik zintegrowany ze schowkiem.

Tuż przed kierowcą umieszczono oczywiście wielofunkcyjną kierownicę – jej wieniec jest wyjątkowo gruby, ale całkiem dobrze leży w dłoniach. Dalej mamy analogowe zegary, między którymi zamieszkał niewielki wyświetlacz komputera pokładowego. Dużym plusem są pojemne kieszenie w drzwiach. Zaskoczyła mnie jednak jakość. Nie jest może tak dobra jak w Rextonie, ale i tak lepsza niż w przypadku większości tego typu aut z naszego rynku. Serio. Górna część kokpitu została wykonana z miękkich tworzyw, podobnie jak część paneli drzwiowych. Na spasowanie też nie można narzekać.

Fotele zostały zamontowane wysoko, co jest typowe w samochodach użytkowych. Ich wielkość, a także zakres regulacji nie budzą zastrzeżeń. Wyprofilowanie również należy do niezłych. Miejsca nie zabraknie tu nawet wysokim osobnikom. Co istotne, to samo dotyczy drugiego rzędu. Pod tym względem koreański pick-up wyznacza standardy w swojej klasie. Przestrzeni nie brakuje ani na długość, ani na wysokość. Kanapa ma długie siedzisko, a kąt pochylenia oparcia jest naprawdę spory, co znacznie uprzyjemnia kilka godzin podróżowania.

Jak już wspomniałem, obszerne wnętrze uzupełnia stosunkowo mała skrzynia załadunkowa. I widać to gołym okiem. Jest krótsza niż „paki” konkurentów, ale za to wygodniej się z niej wyciąga (mniejsze) towary. Muszą być one również lżejsze, bo ładowność to ok. 700 kg. I jest to dość skromna wartość. Z drugiej jednak strony, w wielu przypadkach firmy nie wykorzystują pełnego potencjału pick-upów, dlatego niektórym te możliwości mogą wystarczyć.

Technologia
Silnik? Jasne, że wysokoprężny. To 2,2-litrowa jednostka generująca 181 KM (przy 4000 obr./min.) i 420 Nm (1400-2800 obr./min.). Mogą z nią współpracować 6-biegowy manual i automat o tej samej liczbie przełożeń. W tym przypadku mamy do czynienia z tym drugim. Jak możecie się domyślać, osiągi nie są rewelacyjne, ale też trudno je uznać za rozczarowujące. Sprint do pierwszej setki zajmuje 12,2 sekundy, a przyspieszanie kończy się przy 185 km/h. Biorąc pod uwagę przeznaczenie pojazdu, narzekać nie sposób. Czy zużycie paliwa również stoi na przyzwoitym poziomie? W tym przypadku sporo zależy od prawej nogi kierowcy. Średnia z testu, podczas którego pozwalałem sobie na odrobinę dynamiki, wyniosła 10,2 litra.

Wrażenia z jazdy
Każdy doskonale wie, że pick-upy nie są mistrzami zakrętów – Musso to potwierdza. Przy gwałtownych zmianach toru jazdy pojawiają się spore przechyły nadwozia i stosunkowo łatwo „zarzucić” tyłem – szczególnie wtedy, gdy na pace nie ma żadnego obciążenia. To jednak nic wyjątkowego w tego typu autach. Z drugiej strony, kierowca może liczyć na całkiem komunikatywny, lekko pracujący układ kierowniczy sprawdzający się w różnych sytuacjach.

Zespół napędowy pasuje do charakteru pick-upa. Silnik ma wystarczająco dużo wigoru, a przekładnia automatyczna dość sprawnie zmienia biegi. Kultura pracy zestawu również nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Jest coś jeszcze – komfort. Musso należy do liderów segmentu pod względem wyciszenia i jakości tłumienia nierówności – w tych kategoriach bliżej mu do SUV-a, aniżeli woła roboczego. Przemieszczanie się nim na dłuższych trasach nie jest więc specjalnie męczące.

Za pośrednictwem pokrętła umieszczonego pomiędzy fotelami można wybrać odpowiedni tryb pracy napędu. 2H oznacza aktywność jedynie tylnej osi, co ma związek z jazdą w normalnych warunkach (po asfalcie). 4H dołącza nam przednią oś i umożliwia przemieszczanie się do 100 km/h. Przyda się więc wtedy, gdy mogą pojawić się problemy z przyczepnością. Z kolei 4L ma związek z reduktorem, czyli przeznaczony jest to jazdy w prawdziwym terenie.

Okiem przedsiębiorcy
Ceny Musso startują od 109 900 zł. Trudno jednak wziąć pod uwagę bazową wersję, skoro nie dysponuje ona napędem na obie osie. Aczkolwiek warto zaznaczyć, że bez względu na wybór, silnik jest taki sam. Za 140 900 zł możemy kupić kompromisowe wyposażenie (Quatrz) uzupełnione 4×4 z reduktorem i 17-calowymi felgami. W każdej odmianie dopłata do przekładni automatycznej wynosi 10 000 zł.

Polski oddział SsangYonga stopniowo poszerza swoją ofertę finansowania. Aktualnie promowanym wariantem jest leasing 0% z opłatą wstępną w wysokości 40% wartości netto pojazdu i wykupem na poziomie 19%. Koszt rozłożony jest na 23 miesięczne raty dygresywne. Poza tym, marka oferuje ciekawe pakiety ubezpieczeń.

Podsumowanie
Projektanci SsangYonga stworzyli nietypowego reprezentanta użytkowego gatunku – nie tylko pod względem stylistycznym. Można odnieść wrażenie, że Musso ma przekonywać komfortem, jakością oraz przestronnością, a nie walorami użytkowymi. I dzięki tej odmiennej charakterystyce powinien przekonać do siebie kierowców, którzy chcą pick-upa, ale nie tylko do ciężkiej pracy.

Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

3 komentarze

Dodaj odpowiedź
  1. A nie mozecie przetestowac Rextona z 225konna benzyna?
    jest w ofercie,do tego duzo tanszy od diesla a testu gdziekolwiek brak.Czyzby koreanczycy takiej testowki nie mieli?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ile wzrośnie składka OC po stłuczce?

Zawalił się kolejny most w Rosji. Jedna osoba nie żyje (Video)