Smart, o czym pewnie nie wszyscy wiedzą, to wspólna konstrukcja Mercedesa i szwajcarskiej firmy Swatch, oparta o pomysł z? 1974 roku. Ale, jak to w spółkach bywa, drogi partnerów rozeszły się bardzo szybko. Szwajcarzy chcieli taniego mikroauta. Niemcy też optowali za małym autem, tyle że nie tanim. Ostatecznie, w 1998 roku zadebiutował pierwszy Smart Fortwo – dwuosobowe, ekscentryczne auto miejskie. Niemiecki mikrus doczekał się też większego brata. W 2004 roku powstał Smart Forfour. I, choć jakby niekoniecznie to widać, był konstrukcją bliźniaczą… Colta VI generacji.
Z zewnątrz?
Pierwszy Forfour na pewno nie był podobny do swojego mniejszego brata. I nie był już tak ekscentryczny, jak Fortwo. Może dlatego, że świat przywykł do tej niezwykłej konstrukcji. Kiedy jednak przyszedł czas wymiany modelowej, Niemcy postanowili oba auta upodobnić. I dlatego Forfour, który debiutował w 2014 roku jest w zasadzie bliźniakiem Fortwo. Różnice w designie? W sumie jedna: Druga para drzwi.
Jaki jest nowy Forfour? Mechanicznie, bardzo podobny do? Renault Twingo. Dzieli z nim silniki, sporo elementów wykończeniowych wnętrza. W sumie, w odróżnieniu od Forfour I generacji, w drugim wcieleniu można się dopatrzeć sporo odniesień do „exteriera” Twingo. W sumie jednak, i chyba na szczęście, różnic jest też aż nadto. Sympatyczna mordka i zwarty kuperek z kilkoma ciekawymi, designerskimi dodatkami bardzo ładnie współgrają z linią boczną auta. Co ciekawe, dodanie centymetrów i drugiej pary drzwi nie zachwiało proporcji samochodu. Za to sprawiło, że Forfour to pełnoprawne czteroosobowe autko, któremu nie tylko jazda miejska niestraszna. Kilkaset kilometrów non stop za kierownicą nie stało się równie traumatycznym przeżyciem, jak podobny dystans, który pokonałem kiedyś za kierownicą Fortwo.
? i we wnętrzu
We wnętrzu (o czym zresztą wspomniałem już wyżej) odnalazłem sporo elementów znanych z Renault. Tak, FF to poniekąd kuzyn Twingo. Na szczęście, zmontowanie ?renaultopodonych? elementów odbyło się z pietyzmem Mercedesa, a nie śródziemnomorskim ?przywiązaniem? do jakości. A wnętrze wygląda tak? że aż chce się wsiadać. Ostre barwy, nietuzinkowy design i? niemiecka ergonomia. Tak tak, nawet w tak odjechanym autku Niemcy nie zapomnieli, że służy ono nie tylko do oglądania, ale też do wygodnego przemieszczana się z punktu A do punktu B!
Każdego, kogo przerażają gabaryty Smarta, zapewniam, że zarówno zajmowanie w nim miejsca, jak i sama jazda nie są żadnym problemem. Smart FF to wygodne, 4-osobowe auto i nie ma w tym żadnej przesady. Nawet kilkusetkilometrowa trasa nie są wyzwaniem dla auta ani pasażerów. Jasne, trudno wtedy liczyć na nadzwyczajne osiągi miejskiego malucha z Niemiec, ale? w Smarcie w ogóle trudno liczyć na nadzwyczajne osiągi. No chyba że kupimy to auto w? edycji Babusa.
O bagażniku można powiedzieć, że? jest. 185 litrów w 4-osobowej konfiguracji i 975 w 2 osobowej, czyli ze złożonym oparciem kanapy – głowy nie urywa. Ale konkurencja ma podobnie ?obszerne? bagażniki. Zresztą, w codziennej miejskiej eksploatacji więcej i tak nam nie potrzeba.
Technologia
Smart nie należy do demonów prędkości. Nad jego tylną osią pracuje znany z Renault Twingo litrowy motor benzynowy o mocy 71 KM osiąganej przy 6000 obrotach. Maksymalny moment, 91 Nm., osiąga przy 2850 obrotach. Moc, na koła tylne (wszak Smart to też Mercedes!) przekazuje 5-przełożeniowy ?manual?. I tu w porównaniu do poprzednika zaszła spora zmiana. W aucie na razie nie występuje skrzynia automatyczna, która napsuła sporo krwi właścicielom FF I generacji. Za to w planach (2016 rok, wczesna wiosna) jest dwusprzęgłowa skrzynia nowej generacji (Twinamic), która zapewne będzie współpracować z nowym (grudzeń 2015 roku), 90-konnym motorem.
71-konny silnik lubi wyższe obroty, dlatego jeżeli bardzo się uprzemy i mamy sporo czasu (teoretycznie, około 15 sekund) rozpędzimy Smarta do 100 km/h. Maksymalnie (nie sprawdzaliśmy w praktyce) auto przekroczy 150 km/h. Smart nie jest tani (o czym wspomnimy nieco później), za to bardzo dobrze wyposażony. Zarówno w systemy wspomagające bezpieczeństwo, jak i te, które uprzyjemniają codzienną eksploatację. Klimatyzacja, niezłe nagłośnienie, nawigacja.
Wrażenia z jazdy
Jak jeździ Smart? No cóż, nie jest to, jak już wspomniałem, demon szybkości. Ale litrowy motorek dość dzielnie popycha go do przodu. To, co drażni, to kiepskie wyważenie trzycylindrowej jednostki Renault. W czasie jazdy wszystko jest OK. Kiedy stoimy, drgania czuć wyraźnie na kierownicy. Delikatnie wibruje zresztą całe nadwozie. Tu z rozrzewnieniem wspominamy trzycylindrowe jednostki Volkswagena, które kulturą pracy biją zgermanizowanego Francuza na głowę.
Zawieszenie? Zdecydowanie twarde. Ale jest to twardość z zakresu akceptowalnych. Do jazdy w mieście, idealnie. Na trasie, tragedii nie ma. Na nierównościach auto podskakuje jak każdy maluch segmentu A. W zakrętach, Smart prowadzi się pewnie i choć to tylny napęd, nawet na śliskim kierowca tego nie odczuwa. Spalanie, według producenta powinno wynosić 4,9 w mieście, 3,8 w trasie i 4,2 litra średnio. No cóż, tyle teoria. Praktyka to 5,5 miasto, 4,4 trasa i około 5,1 litra średnio. I tu wstydu nie ma, bo cała, niemała zresztą konkurencja konsumuje podobne ilości benzynki bezołowiowej.
Okiem przedsiębiorcy
Smart, jaki jest, każdy widzi. A jest nietuzinkowy, ekscentryczny, jedyny w swoim rodzaju. A za to trzeba (warto) zapłacić. Podstawowa wersja z jednostką 61-konną to wydatek 47 400 zł. Wersja Proxy z silnikiem mocniejszym o 10 KM kosztuje 63 tysiące. Egzemplarz testowy, który doposażono w kilka dodatków został wyceniony na ponad 70 tysięcy. Cena nie wróży zatem powodzenia na rynku flotowym, ale przecież nie dla mistrzów prostej, to znaczy przedstawicieli handlowych został stworzony.
Oferta finansowa obejmuje kredyt ze standardową spłatą, kredyt z ostatnią ratą balonową i Credit&Drive z możliwością zwrócenia samochodu lub wydłużenia spłaty. Dla przedsiębiorców niemiecka marka przygotowała trzy opcje: klasyczny leasing, Lease&Drive Basic (pod koniec umowy zwrot pojazdu) oraz Leasing z serwisem (zawierający naprawy, przeglądy, podatki i ubezpieczenia komunikacyjne).
Podsumowanie
Smarta można polubić lub znienawidzić. To sympatyczne autko nikogo jednak nie pozostawi obojętnym. W odróżnieniu od swojego mniejszego brata, który jest bardziej nowoczesnym gadżetem niż autem, Forfour to pojazd w pełni praktyczny. Zabierze na pokład 4 osoby i prawie 190 litrów bagażu. A do tego, wygląda nadzwyczajnie i? jest, nomen omen, Mercedesem?
Tekst i zdjęcia: Artur Balwisz
bardzo fajne i zgrabne autko, ale ja osobiście wole coś większego 🙂