Kodiaq RS jest pierwszym usportowionym SUV-em w historii Skody. Kryje znaną technologię Volkswagena, która w takim nadwoziu może spodobać się nowej grupie klientów.
Został on stworzony dla tych, którzy szukają czegoś więcej niż pojemnego, rodzinnego auta z modnym wyglądem. Sercem tego wariantu jest 2-litrowa jednostka Bi-TDI oferująca 240 KM. Uzupełnia ją 7-biegowa przekładnia DSG przekazująca moc na obie osie. Wraz z mocnym silnikiem, pojawiły się zmodyfikowane nastawy zawieszenia (DCC) i poprawiony układ kierowniczy.
Seryjne wyposażenie wersji RS-a obejmuje m.in.: wirtualny kokpit, 20-calowe alufelgi, automatyczną klapę bagażnika, ledowe światła, dostęp bezkluczykowy, sportowe fotele obite alcantarą, kamerę cofania, elektrycznie sterowaną klapę bagażnika, klimatyzację dwustrefową, elektryczne sterowanie fotela kierowcy z pamięcią oraz szyby dźwiękochłonne.
Za Kodiaqa RS trzeba zapłacić 193 550 zł – bez dodatków, rzecz jasna. Czy to dużo? Z jednej strony tak, jeżeli porównamy tę odmianę do pozostałych widniejących w ofercie. Z drugiej jednak, czeski SUV nie ma żadnego rynkowego konkurenta. Volkswagen wycofuje bowiem 240-konną wersję Tiguana (nie jest dostępna w roku modelowym 2019), który zresztą jest nieco mniejszym samochodem (podobnie jak CUPRA Ateca), a inne marki nie oferują niczego podobnego.