w ,

Silnik 1.2 TDI (Volkswagen) – opinie, problemy, awarie, eksploatacja

Małolitrażowe jednostki to przeważnie benzynowe konstrukcje. Na rynku znajdują się jednak również wysokoprężne propozycje o niewielkiej pojemności. Wśród nich znajdziemy silnik 1.2 TDI. Czy niewielki diesel Volkswagena jest godny polecenia?

Wszystko zaczęło się w 1998 roku – właśnie wtedy po raz pierwszy zaprezentowano tę 3-cylindrową, 6-zaworową jednostkę. Jak można się domyślać, była dedykowana najmniejszym modelom koncernu (Lupo, Arosa, A2). Początkowo oferowała moc 60 KM. Paliwo trafiało tam gdzie trzeba za pośrednictwem pompowtryskiwaczy, co jednoznacznie wiązało się z wyjątkowo niską kulturą pracy.

W 2009 roku przyszedł czas na następcę, czyli 1.2 TDI CR. Jak sama nazwa wskazuje, nowa jednostka została wyposażona w bezpośredni wtrysk paliwa typu Common Rail. Inżynierowie wybrali wtryski elektromagnetyczne firmy Delphi. Poza tym, od tej pory silnik miał 4 cylindry, 8 zaworów, turbosprężarkę ze zmienną geometrią łopatek i filtr cząsteczek stałych. Nie zabrakło także sprzęgła z kołem dwumasowym. Podobnie jak u poprzednika, rozrząd oparto na pasku.

Problemy i awarie

Jak już wspomnieliśmy, początkowo oferowane 1.2 TDI miało wyjątkowo kiepską kulturę pracy i słabą dynamikę – jeśli w ogóle możemy tutaj użyć takiego terminu. Oferowało jednak bardzo wysoką niezawodność, co przekładało się na niskie koszty eksploatacji. Poza średnio trwałymi pompowtryskiwaczami, nie było elementów, które ulegały ponadprzeciętnie drogim lub częstym awariom.

Nowsza jednostka z systemem Common Rail miała znacznie więcej wigoru, ale też bardziej skomplikowaną konstrukcję. Jej bolączką okazał się osprzęt. Silnik 1.2 TDI CR jest wrażliwy na paliwo o kiepskiej jakości. Zapychanie się filtra cząsteczek stałych jest oczywiście naturalną koleją rzeczy. Turbina, choć nie jest wielka, do najbardziej trwałych nie należy. Na pochwałę zasługuje natomiast pasek rozrządu, który potrafi wytrzymać wyraźnie ponad 100 tysięcy kilometrów.

Godny polecenia?

Wszystko zależy od oczekiwań. Jeśli ktoś wymaga przyzwoitej dynamiki, 60-konne 1.2 TDI nie spełni w żadnym stopniu jego oczekiwań. To po prostu konstrukcja, która pozwala na spokojne przemieszczanie się z punktu A do punktu B. Oferuje wysoką niezawodność, ale o przyjemności z jazdy mówić nie można. Z kolei wariant 75-konny ma znacznie lepsze osiągi, jednakże posiada znacznie bardziej skomplikowany osprzęt, który oznacza wyższe koszty eksploatacji. Coś za coś.

OBSERWUJ MNIE NA INSTAGRAMIE:

https://www.instagram.com/p/Bc7-R7whAVr/

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

2 komentarze

Dodaj odpowiedź
  1. „Poza tym, od tej pory silnik miał 4 cylindry, 8 zaworów, turbosprężarkę ze zmienną geometrią łopatek i filtr cząsteczek stałych.”
    No gdzie? nadal 3 cylindry…

  2. O eksploatacji to warto poczytać – inaczej mogą nas spotkać przykre konsekwencje. Jako przykład mogę dać niewiedza dot. turbosprężarek, które są bardzo drogie, a większość awarii to nieprawidłowa eksploatacja, albo ewentualnie waga fabryczna. Oczywiście żeby nie wydawać kilka czy kilkanaście tysięcy na nową część, można się zdecydować na regenerację turbin, jednak najlepiej zapobiegać niże leczyć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Autobus z Parku Yellowstone na sprzedaż!

Zmodyfikowany Volkswagen Up! wyprzedzał Ferrari na Nurburgringu! (Video)