Pod ostatnim tego typu artykułem (znajdziecie go TUTAJ) dyskutowałem z pewnym czytelnikiem na temat dostępu do broni. Kolejna taka historia tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że miałem rację…
Często stawianym argumentem jest fakt, że drugiego człowieka można zabić każdym innym przedmiotem, w tym samochodem – i nikt ich jakoś nie likwiduje… No dobrze, ale auto ma inną rolę. Jest podstawowym źródłem transportu w większości krajów i ułatwieniem dla wielu ludzi. A pistolet? On ma tylko jedno zadanie… Nie odbierzemy nim dziecka z przedszkola, ani nie pojedziemy na wakacje. Możemy jedynie zrobić krzywdę, bo w końcu do tego służy. To, że my nie użylibyśmy pistoletu do ataku, nie oznacza, że ktoś inny by tego nie zrobił. Po co więc prowokować do strzelanin? Nie ma to najmniejszego sensu.
Doskonale wiedzą o tym funkcjonariusze ze Stanów Zjednoczonych, którzy codziennie muszą być gotowi na konfrontację z przestępcami używającymi broni. W tym przypadku rutynowa kontrola skończyła się postrzeleniem policjantki. Gdyby lufa była skierowana wyżej, kobieta mogłaby zginąć. Zobaczcie to zdarzenie z różnych kamer: