Wojciech Krzemiński
To pierwsza taka sytuacja w aktualnie trwającym sezonie F1. Etatowy kierowca Red Bull Racing oddał swój fotel koledze z innego zespołu. Lądowanie było jednak stosunkowo miękkie.
Pierre Gasly był od jakiegoś czasu obiektem wielu dyskusji. Część komentatorów F1 twierdziła, że nie spełnia on powierzonych w nim nadziei. Rola kierowcy nr 2 nie oznacza dojeżdżania zawsze (daleko) za Verstappenem. Różnice między nimi były na tyle znaczne, że szef zespołu zdecydował się na roszadę.
Nikogo nie powinno zaskoczyć, że bierze w niej udział Toro Rosso. Niespodzianką jest jednak wybór. Podczas gdy większość stawiała na wymianę miejsc z Kwiatem, szansę dostał Alex Albon. Czy to dobry ruch? Red Bull musi dbać o wizerunek swojego programu młodych talentów i z tej perspektywy możemy mówić o właściwym posunięciu. Jeżeli jednak Albon nie okaże się lepszy od Gasly’ego, to team będzie miał bardzo trudny orzech do zgryzienia.
To wymusiłoby przywrócenie Kwiata do Red Bulla, co byłoby, jak przyznanie się do błędu. Zespół nie ma jednak wielu wariantów, jeżeli chce wspierać swoich wychowanków. Nowy sezon może jednak przynieść większe zmiany, jeżeli nikt poza Verstappenem nie sprosta oczekiwaniom szefostwa.
