w

Renault Koleos 2017 – premiera w Polsce

Renault ma jedną z najmłodszych gam modelowych spośród wszystkich producentów. Mimo tego francuska marka nie zwalnia tempa. Do oferty dołącza właśnie Koleos drugiej generacji, który awansował do klasy średniej (segment D). Czy zdobędzie on uznanie klientów i odniesie taki sukces, jak choćby Captur?

Wygląd to rzecz gustu, ale w tym przypadku trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Francuzi wykorzystali motywy stylistyczne znane z Talismana i nowego Megane. To oczywiście nie dziwi, bo oba wyżej wymienione auta cieszą wzrok nawet największych sceptyków motoryzacji znad Loary. Szczególnie imponuje oświetlenie. Zarówno przednie reflektory z LED-owymi rogami, jak i tylne lampy biegnące w stronę logo to elementy, których konkurenci nie przedstawiają w takich interpretacjach. Równie istotne są gabaryty auta podkreślające jego status – 4673 mm długości, 1843 mm szerokości, 1678 mm wysokości i 2705 mm rozstawu osi.

We wnętrzu panuje znajomy klimat. Większość „klocków” kokpitu pochodzi z Talismana. Niektóre z nich zyskały jednak na jakości. Mam tu szczególnie na myśli dolną część deski, która może być obszyta skórą i uzupełniona jasnymi nićmi. Zmieniły się także panele drzwiowe, które mają estetyczne ozdoby. Rolę centrum dowodzenia pełni pionowo umieszczony ekran dotykowy z systemem R-Link 2. Urządzenie nie budzi zastrzeżeń i jest proste w obsłudze. Zegary to natomiast elektroniczny wyświetlacz, którego motyw i szatę graficzną można personalizować. Nie bez znaczenia jest też oświetlenie ambientowe ożywiające cały projekt po zmroku.

Jeśli chodzi o przestronność, to należy zaznaczyć, że 4 dorosłe osoby zmieszczą się w kabinie bez najmniejszych przeszkód. Miejsca będzie pod dostatkiem – i wszerz, i wzdłuż. Piąty pasażer też się zmieści, ale środkowe miejsce na tylnej kanapie jest pozbawione wyprofilowania i przez wyżej umieszczone siedzisko wymusza na większych podróżnych pochylenie głowy. Gwoli ścisłości dodam, iż bagażnik w standardowej konfiguracji pomieści 579 litrów. Po złożeniu drugiego rzędu jego możliwości przewozowe wzrastają do 1795 litrów. Te przyzwoite wartości nie wzięły się znikąd. Projektanci Renault zrezygnowali z trzeciego rzędu, który należy do popularnych rozwiązań w tym segmencie. Powód? Ograniczyłby przestrzeń, a i tak nie spełniałby wymogów wysokich osobników. I w sumie można to uznać za rozsądne posunięcie.

Na tę chwilę w gamie jednostek napędowych znajdziemy tylko siniki Diesla. Wariant o pojemności 1,6 litra dysponuje mocą 130 KM i jest oferowany wyłącznie z przednim napędem. Mocniejsza propozycja to natomiast 2-litrowe dCi rozwijające 175 KM, które trafiają na obie osie za pośrednictwem 6-biegowej skrzyni manualnej lub bezstopniowego automatu.

Pierwsze kilometry odbyłem za kierownicą mocniejszej wersji zintegrowanej z automatem. I wiecie co? Bezstopniowa konstrukcja skrzyni nie musi oznaczać wycia i wysokich obrotów do granic wytrzymałości… układów słuchowych. Inżynierowie francuskiej marki postanowili stworzyć odpowiednie oprogramowanie imitujące przełożenia. Dzięki temu Koleos ma tzw. wirtualne biegi, które sprawują się całkiem nieźle i potrafią skutecznie ukrywać prawdę. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to byłaby to reakcja na gaz – lepsze tempo z pewnością by nie zaszkodziło.

Inna sprawa to możliwości terenowe. Absurd? Nie do końca. Są przecież tacy, którzy chcą zjechać z asfaltu i zbliżyć się do natury. I właśnie dla tej grupy odbiorców stworzono nie tylko napęd 4×4, ale także 21-centymetrowy prześwit i naprawdę dość małe zwisy karoserii. Dzięki nim uszkodzenie auta jest nieco trudniejsze do wykonania. Warto dodać, że pracę wspomnianego układu 4×4 można częściowo ustawiać za pośrednictwem przycisku umieszczonego po lewej stronie od kierownicy. W ten sposób ustawiamy napęd na jedną oś, automatyczne dołączanie (w razie utraty przyczepności) lub stały rozdział pomiędzy wszystkimi kołami (pracujący do 40 km/h).

Ile kosztuje nowy Koleos? Jego cennik otwiera kwota 111 400 zł. W tej cenie otrzymujemy oczywiście egzemplarz ze 130-konnym dieslem, 6-biegowym manualem i napędem na jedną oś. Na drugim biegunie znajdziemy natomiast odmianę Initiale Paris zintegrowaną ze 175-konnym silnikiem, skrzynią X-Tronic i 4×4, której koszt to 157 400 zł.

Poprzednia generacja Koleosa nie podbiła Europy. Nowe wcielenie tego modelu to jednak zupełnie inna bajka – pod każdym względem lepsza. Ma więc spore szanse na zdobycie szerokiego grona klientów, tym bardziej że moda na SUV-y trwa w najlepsze.

 

Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

VIDEO – Unboxing Lamborghini Centenario.

Jak sprawdzić i wymienić tuleje wahacza w aucie?