Po przyjemnej informacji, która udowodniła, że są w tym kraju życzliwi ludzie, przyszedł czas na skrajnie inny przypadek…
Do tego wydarzenia doszło na Podlasiu. Dwóch 14-letnich chłopców przechodziło przez pasy. Gdy zbliżali się już do chodnika, dostrzegli szybko nadjeżdżające auto. Było już za późno na w pełni skuteczną reakcję i doszło do potrącenia. Na szczęście ich szybka decyzja zminimalizowała skutki wypadku i nic poważnego się im nie stało.
Co najgorsze, kierowca będący sprawcą całej historii nie zatrzymał się nawet na moment. Rozpoczął za to ucieczkę, ale 2,5 godziny później był już w rękach policjantów. Okazało się, że jest to 35-letni mieszkaniec Łukowa, który miał we krwi 2,5 promila alkoholu. Teraz z pewnością pożegna się z prawem jazdy, dostanie karę grzywny, a może i wyrok więzienia.