w

Opel Combo Life – Pierwsza jazda

Jak doskonale wiecie, jakiś czas temu miałem okazję zobaczyć na żywo Opla Combo Life. Była to jednak prezentacja statyczna. Teraz przyszedł czas na premierę uzupełnioną pierwszymi jazdami testowymi, które dają znacznie szersze możliwości poznawcze. Jaki więc jest nowy kombivan niemieckiej marki?

Zacznijmy od stylistyki, by zachować właściwą kolejność. Choć aktualna generacja Combo dzieli większość rozwiązań z Citroenem Berlingo i Peugeotem Rifterem, różnice w designie są całkiem spore, co zdradza przede wszystkim pas przedni. Czerpie on garściami z najnowszego nurtu wykorzystywanego przez projektantów Opla. A to oznacza, że może się podobać. Sama sylwetka jest oczywiście klasyczna, wręcz pudełkowata. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że auto występuje w dwóch długościach: standardowej (4,4 metra) i XL (4,75 metra).

We wnętrzu Combo Life nie odczuwa się użytkowego klimatu. I to nie powinno dziwić, ponieważ ten model ma trafiać do osób poszukujących rodzinnego, maksymalnie praktycznego samochodu, który nie musi być SUV-em. Wbrew pozorom, nie brakuje klientów, którzy chętnie zrezygnują z „mody” na rzecz oszczędności.

Kokpit prezentuje się bardzo przyzwoicie. Został wykonany z solidnych, łatwych do wyczyszczenia plastików. Na ergonomię również nie można narzekać – dobrze, że panel klimatyzacji nie jest zintegrowany z ekranem multimedialnym. W kabinie nie brakuje oczywiście licznych schowków, kieszeni i wnęk ułatwiających rozmieszczenie przedmiotów codziennego użytku. Combo Life jest też jednym z nielicznych samochodów, w którym swobodnie może się poczuć pięć osób. W kabinie znajdziemy bowiem 5 niezależnych foteli – każdy z trzech tylnych ma tę samą wielkość, dlatego środkowy pasażer nie będzie poszkodowany. Na tym nie koniec dobrych informacji… Ten model może również występować w wersji 7-osobowej. W zależności od tego i ustawienia rzędów, bagażnik oferuje pojemność 597-2126 litrów i 850-2693 litrów.

Kiedyś użytkowy charakter tego typu aut nie pozwalał na wiele opcji wyposażenia z dziedzin bezpieczeństwa i komfortu. Nowe Combo Life jest znacznie bardziej cywilizowane pod tym względem i może być uzupełnione takimi opcjami, jak m.in.: wyświetlacz projekcyjny, alarm przedkolizyjny z wykrywaniem pieszych i autonomicznym hamowaniem awaryjnym, system rozpoznawania znaków ograniczenia prędkości, asystent pasa ruchu, adaptacyjny tempomat, inteligentna funkcja dostosowywania prędkości , system wykrywający objawy zmęczenia kierowcy, ultradźwiękowy system wykrywania obecności innego pojazdu w martwym polu , Flank Guard, panoramiczna kamera cofania, zaawansowany asystent parkowania, układ kontroli trakcji IntelliGrip, zaczepy Isofix do fotelika dziecięcego przy każdym tylnym siedzeniu, podgrzewana kierownica obszyta skórą i podgrzewane przednie fotele, multimedia IntelliLink z 8-calowym ekranem dotykowym (Apple CarPlay i Android Auto), bezprzewodowa ładowarka do smartfonów i system kontroli stabilności przyczepy.

Z kolei w ofercie silnikowej znajdziemy benzyniaka 1.2 Turbo (110 KM, 6-biegowy manual) oraz 1,5-litrowego diesla występującego w trzech wariantach (76, 102 i 130 KM). Dwie słabsze wersje współpracują z 5-biegową przekładnią manualną, a topowa może być zintegrowana zarówno z 6-biegowym manualem, jak i nowym 8-biegowym automatem. Według mnie największą popularnością w przypadku odmiany Life będą sie cieszyć 110-konna jednostka benzynowa i 102-konna wysokoprężna.

Wrażenia z jazdy? Pozytywne. Położyłbym w tym miejscu nacisk na słowo kombivan – to nie jest to samo, co dostawczak z siedzeniami. Inżynierowie pracujący nad tym projektem sprawili, że mamy do czynienia z naprawdę przyzwoitym samochodem. W porównaniu do poprzedniej generacji sporo zyskało wyciszenie. Doskonale to czuć przy wyższych prędkościach. Komfort tłumienia nierówności również zasługuje na pochwałę. Ma to swoje odbicie podczas gwałtownych zmian toru jazdy, ale przechyły nadwozia i tak wydają się nieco mniej niż u „wcześniejszego” Combo.

Pierwsze kilometry odbyliśmy za kierownicą 110-konnego benzyniaka, czyli produktu, który w tym przypadku może okazać się tym wolumenowym. Zapewnia on wystarczającą dynamikę. Ponadto, ma naprawdę bardzo dobrą kulturę pracy, mimo iż to konstrukcja 3-cylindrowa. Gdybym miał coś poprawić, byłaby to praca lewarka skrzyni biegów – tutaj czuć francuskie korzenie. Do jej zestopniowania nie można mieć jednak najmniejszych zastrzeżeń.

Opel Combo Life jest już dostępny u dealerów. Dzięki premierowej ofercie promocyjnej, jego ceny startują od 61 500 zł (nadwozie standardowe) i 66 450 zł (nadwozie XL). Topowy wariant, czyli 130-konny diesel, 8-biegowy automat i wyposażenie Elite (tylko z krótkim nadwoziem) to koszt 96 400 zł. W przypadku regularnego cennika, ta kwota wzrośnie do 110 450 zł. Jeśli więc interesujecie się Combo Life, to warto skorzystać z aktualnych rabatów.

Tekst: Wojciech Krzemiński
Zdjęcia: Bartłomiej Urban

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kolizja na DTŚ – usterka układu hamulcowego? (Video)

Znana rosyjska modelka zginęła w wypadku na motocyklu