Młodzi kierowcy mają w sobie najmniej pokory – to oczywiście naturalna kolej rzeczy. Wszystko ma związek z nieco ograniczoną wyobraźnią i pewnością siebie, która pojawia się zaraz po zdobyciu uprawnień.
Jeżeli dorzucimy do tego chęć popisania się prze rówieśnikami, to powstaje nam „bomba drogowa”, która nie wiadomo kiedy zbierze swoje żniwa. I choć powstają kolejne kampanie promujące bezpieczną jazdę, wciąż nie mają one na tyle silnego przebicia, by uchronić młodego człowieka przed nim samym.
I oto kolejna tego typu historia. Dwóch nastoletnich kierowców postanowiło się ścigać na prostym odcinku. Ten prowadzący SUV-a najechał lewymi kołami na trawę, stracił panowanie nad pojazdem, wpadł do rowu, a następnie wzbił się w powietrze i wielokrotnie dachował przy wysokiej prędkości. Zarówno on, jak i pasażer trafili do szpitala z poważnymi obrażeniami.