w ,

Mercedes-Benz CLS 400 d 4MATIC – kolejny rozdział

Nie jest tajemnicą, że czterodrzwiowe coupe skradły moje serce już w chwili debiutu pierwszej generacji CLS-a. Ujmują swymi pięknymi sylwetkami skuteczniej, niż wiele stricte sportowych aut, a do tego oferują genialne warunki podróżowania. Wspomniany wyżej pionier ze Stuttgartu doczekał się właśnie trzeciego wcielenia. Czy wciąż możemy go nazywać obiektem pożądania fanów motoryzacji?

Karoseria
Najnowszy nurt stylistyczny Mercedesa stawia na dynamiczne i ostre linie, czego dowodem jest pas przedni. Zdobią go charakternie spoglądające reflektory, zadarty nos pod postacią szerokiego grilla i bardzo długa maska. Profil auta to oczywiście wąskie przeszklenia, wyraźnie opadająca linia dachu i muskularne błotniki. Z kolei tylną część karoserii tworzą pochylona szyba, masywny zderzak, dwie końcówki wydechu i poziome lampy.

O tych ostatnich mówiło się wiele już w chwili wycieku pierwszych zdjęć. W poprzednich generacjach CLS-a były one bardzo spójne z linią samochodu. Tutaj wydają się nieco odseparowane, jak w klasycznych sedanach, ale wierzcie mi, że na żywo tylne oświetlenie prezentuje się naprawdę elegancko. Chciałbym również zwrócić uwagę na felgi. Rzadko wieloramienne obręcze robią aż tak dobrą robotę – idealnie współgrają z atrakcyjnym nadwoziem.

Wnętrze
Kokpit to oczywiście wariacja na temat E-Klasy. Wyróżnikami są dysze nawiewu, które przypominają śmigła turbin. Podobnie jak wiele innych elementów są one podświetlane – kolory, odcienie i jasność można konfigurować wedle własnych upodobań. Jakość materiałów, których użyto do wykończenia kokpitu jest oczywiście wysoka. To samo mogę napisać o spasowaniu. Cieszy także dbałość o detale, która w samochodach premium powinna być zawsze standardem.

CLS został wyposażony w dwa ekrany o wysokiej rozdzielczości. Pierwszy z nich zastępuje analogowe zegary (można zmieniać jego motywy, a także wyświetlane na nim informacje), a drugi odpowiada za szeroko pojęte multimedia. Obsługuje się je za pośrednictwem przycisków na kierownicy oraz panelu umieszczonego pomiędzy fotelami. Nie jest to problematyczne, ale wymaga chwili, by móc okiełznać mnogość funkcji.

Czerwień i czerń uzupełnieniami bieli? A i owszem. Właśnie takie kolory obejmuje prezentowana konfiguracja i, ku mojemu zaskoczeniu, wygląda to naprawdę dobrze. Poza przyjemnymi barwami można liczyć na przepastne fotele z szerokimi możliwościami regulacji. Do ich wyprofilowania nie mam najmniejszych zastrzeżeń – wręcz przeciwnie. Nie dość, że świetnie podpierają ciało, to jeszcze oferują pełną wygodę. Posiadają też funkcje wentylacji, ogrzewania i masażu. Tylna kanapa to natomiast dobre warunki dla dwóch osób do 185 centymetrów wzrostu (każda, rzecz jasna). Jak można się domyślać, środkowe miejsce należy traktować jako rezerwowe.

CLS jest samochodem czterodrzwiowym, co oznacza, że bagażnik ma lekko ograniczone możliwości (otwór załadunkowy nie pozwala na wkładanie dużych przedmiotów). Patrząc na to z drugiej strony, żaden posiadacz takiej „landary” nie ma przecież w planach przewożenia mebli. Bynajmniej własnym autem. Do pojemności nie można mieć jednak żadnych zarzutów. Dokładnie 520 litrów pozwoli na zapakowanie wakacyjnego ekwipunku bez wyrzeczeń.

Technologia
Sporą przyjemność znajdziemy także pod maską. Choć mieszka tam diesel, nie jest to byle co, tylko rzędowa szóstka o pojemności 3 litrów. Warto dodać, że podwójne doładowana. Dzięki niej kierowca ma do dyspozycji 340 KM (przy 4400 obr./min.) i 700 Nm (1200-3200 obr./min.). Za przenoszenie potencjału na obie osie odpowiada 9-biegowa przekładnia automatyczna. Cała ta technologia sporo waży, bo 1985 kilogramów. Czy można zatem liczyć na przyzwoite osiągi? To za mało powiedziane… Przyspieszenie do pierwszej setki zajmuje bowiem skromne 5 sekund, a wskazówka prędkościomierza zatrzymuje się dopiero przy 250 km/h, co ma związek z elektronicznym kagańcem. Istotną zaletą jest też skromny apetyt. Wiem, wiem, nie jest o samochód dla ludzi liczących każdą złotówkę, ale warto mieć świadomość, że na pełnym baku (66 litrów) da się pokonać niemal 1000 km. Średnia z testu wyniosła bowiem 7 litrów.

Wrażenia z jazdy
Mercedesy już dawno przestały być kanapami na czterech kołach. Wciąż oferują wysoki komfort, ale okraszono go bardzo dobrymi właściwościami jezdnymi. Za tłumienie nierówności i trzymanie nadwozia w ryzach odpowiada pneumatyka. Jak można było podejrzewać, wywiązuje się ze swoich zadań lepiej niż dobrze. Świetnie też współgra z komunikatywnym układem kierowniczym, który pozwala kierowcy na szybką integrację z samochodem. Nawet ciasne zakręty można pokonać z dużą swobodą. Tak naprawdę tylko gwałtowne hamowanie zdradza pokaźną wagę auta.

Zespół napędowy mogę wpisać na listę swoich ulubionych. Rzędowy trzylitrowiec pracuje aksamitnie i nie traci wigoru przy żadnej z dozwolonych prędkości. Uzupełnia go dopracowany automat, który nie każe zbyt długo czekać na redukcję po gwałtownym wciśnięciu pedału gazu. Jego zestopniowanie pozwala na utrzymanie niskich obrotów nawet na autostradzie. Dzięki temu nie tylko jest oszczędniej, ale też ciszej. Zresztą, zastosowano tu na tyle dużo mat wygłuszających, że nawet na Autobahnach nie będzie problemów ze swobodą rozmową.

W samochodzie nie zabrakło też licznych systemów bezpieczeństwa, które asystują kierowcy podczas pokonywania każdego kilometra. Zarówno asystent pasa ruchu, jak i awaryjnego hamowania czy monitorowania martwego pola działają bardzo optymalnie. To oznacza, że prowadzący nie jest osaczany niepotrzebnym „pikaniem” w każdej sytuacji. Nadgorliwość takich systemów często sprawia, że użytkownik zamiast z nich korzystać, po prostu je wyłącza. W przypadku tego auta nie ma takiej potrzeby.

Okiem przedsiębiorcy
Ile kosztuje podstawowy CLS? Dokładnie 311 000 zł. W tym segmencie to konkurencyjna kwota. Tyle wystarczy na odmianę 300 d, którą uzupełni bazowe wyposażenie. Z kolei wersja 400 d startuje od 369 000 zł. Pamiętajmy jednak, że marki klasy premium oferują długie listy dodatków, z których klienci chętnie korzystają. Właśnie dlatego testowana sztuka wyposażona w szereg opcji została wyceniona na około 500 tysięcy złotych.

Klienci decydujący się na zakup Mercedesów stawiają na różne formy finansowania, więc polski oddział marki oferuje szeroki wachlarz w tym zakresie. Jedną z opcji jest Flexi Kredyt z umową na okres od 12 do 60 miesięcy, który umożliwia wybór rodzaju rat (równe, malejące) i stworzenie tej ostatniej – balonowej. Innym rozwiązaniem jest Credit&Drive z umową na okres od 12 do 60 miesięcy z równymi ratami i możliwością oddania auta bez konieczności spłaty raty balonowej. Przedsiębiorcy mają do dyspozycji leasing, który może trwać od 12 do 60 miesięcy. Umowa pozwala na dopasowanie warunków do własnych potrzeb, co wiąże się z dostosowaniem wysokości rat, wpłaty początkowej czy wartością końcową pojazdu.

Podsumowanie
Nowy CLS to piękna sylwetka, takie też wnętrze i bagaż zaawansowanej technologii. Z rzędową szóstką pod maską tworzy obraz samochodu idealnego dla ludzi ceniących dynamikę, komfort i styl. Mercedes-Benz stanął na wysokości zadania i po raz kolejny jego czterodrzwiowe coupe może być obiektem motoryzacyjnego pożądania.

Tekst: Wojciech Krzemiński
Zdjęcia: Rafał Łakus, Wojciech Krzemiński

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pościg policyjny zakończony strzelaniną (Video)

Kierowca Ubera zastrzelił mężczyznę – w obronie własnej? (Video)