Aż trudno uwierzyć, że szpiedzy nie odkryli wcześniej tajemnicy Ferrari. To dowodzi, jak pilnie była strzeżona najnowsza broń włoskiej ikony motoryzacji.
LaFerrari to bez wątpienia największa gwiazda Międzynarodowego Salonu w Genewie. Samochód wygląda obłędnie, czego dowodem jest ciągłe zainteresowanie paparazzi. Karoseria F70 ma w sobie trochę szaleństwa Lamborghini, jednakże pozostał tu typowy dla marki smak. Najbardziej charakterystycznym elementem są oczywiście drzwi otwierane do góry. Przednia część nadwozia może wystraszyć małe dziecko, ale to chyba tylko i wyłącznie zaleta. Z tyłu dominują 4 końcówki układu wydechowego, okrągłe lampy o charakterystycznym dla Ferrari kształcie oraz potężny dyfuzor. Warto dodać, że karoseria w większości została wykonana z włókna węglowego.
Najważniejsze jest jednak serce nowej broni Ferrari. F70 może pochwalić się silnikiem V12 o pojemności 6,3 litra i mocy 800 KM. To jednak nie wszystko, bowiem LaFerrari czerpie garściami technologie znane z Formuły 1. Ten supersamochód jest hybrydą! Odpowiedni system odzyskuje energię z hamowania, która ładuje baterie o masie 60 kg. Ta zaś służy do zasilania silnika elektrycznego produkującego 163 KM i 270 Nm. Połączony zestaw daje w sumie 963 KM i moment na poziomie 970 Nm! Cała siła napędowa będzie przekazywana na tylne koła z pomocą 7-stopniowej przekładni DCT.
Osiągi są więc powalające. Kierowca F70 może zobaczyć pierwszą setkę w mnej niż 3 sekundy, 200 km/h w 7 sekund, natomiast 300 km/h w 15 sekund. Przed wejściem do tego bolidu powinno się robić badania serca…
Samochód znajdzie na całym świecie jedynie 499 nabywców. Albo już znalazł…
Autor: Wojciech Krzemiński
Źródło: Autoblog.com