Wojciech Krzemiński
Dzikie zwierzęta potrafią dać się we znaki kierowcom. Zdarza się, że przebiegają przez drogę, wlatują na szyby czy niszczą wygłuszenia, by stworzyć sobie przytulne gniazdko.
Tym razem jednak nasze oczy otworzyły się szerzej. Wszystko wydarzyło się w mieście Adelaide (Australia). Po przejechaniu kilkunastu kilometrów kierowca usłyszał dziwny krzyk wydobywający się spod samochodu. Postanowił więc się zatrzymać i wysiąść z auta.
Po chwili dostrzegł za przednią oponą wystraszonego Koalę. Wezwał więc odpowiednie służby ratunkowe i w międzyczasie zdjął koło. Wystraszony zwierzak wciąż trzymał się elementów zawieszenia i ku zaskoczeniu wszystkich, nic mu się nie stało. Niewielki torbacz został przewieziony w miejsce, gdzie nic mu już nie grozi. Doświadczył jednak najniebezpieczniejszej przejażdżki w swoim życiu.
W Polsce nie mamy do czynienia z takimi zwierzętami, ale pamiętajcie, że zbliża się zima i wiele kotów czy psów będzie szukać schronienia właśnie pod wszelkiego rodzaju pojazdami. Warto zatem obejść auto przed ruszeniem, by nie zrobić żadnej istocie krzywdy. A teraz zobaczcie całą akcję z happy endem:
