Po kilku zapowiedziach przyszedł czas na oficjalną premierę. Oto druga generacja Kii ProCeed. I już na pierwszy rzut oka widać, że zmiany są rewolucyjne.
Auto przestało być trzydrzwiowym hatchbackiem. Projektanci postawili tym razem na shooting brake’a, czyli kombi z wyraźnie opadającą linią dachu, która nadaje sylwetce dynamiczny charakter. Pomysł bardzo ciekawy i oryginalny, tym bardziej że wśród kompaktowych konstrukcji tylko Mercedes-Benz CLA dysponował takim nadwoziem.
Pas przedni czerpie garściami z zaprezentowano już jakiś czas temu 5-drzwiowego hatchbacka. To oznacza duże reflektory, szeroki grill i wyraźnie opadającą maskę. Z tylu natomiast znajdziemy mocno pochyloną szybę, duży spojler, krótką i wąską klapę, zderzaki z kilkoma przetłoczeniami oraz dwie chromowane końcówki wydechu. W porównaniu do klasycznego Ceeda Kombi, auto jest 5 mm dłuższe (4605 mm) i 43 mm niższe (1422 mm).
Wnętrze jest oczywiście niemal takie same. To oznacza dobre materiały wykończeniowe, ciekawy i ergonomiczny kokpit i całkiem przyzwoitą przestronność w obu rzędach. Z tyłu może być jedynie nieco mniej miejsca na głowy. Warto dodać, że bagażnik w standardowej konfiguracji oferuje 594 litry (norma VDA).
W gamie jednostek napędowych znajdziemy tylko turbodoładowane propozycje: 1.0 T-GDi (120 KM i 172 Nm), 1.4 T-GDi (140 KM i 242 Nm), 1.6 T-GDi (204 KM i 265 Nm) oraz 1.6 CRDi (136 KM i 280 Nm). Podstawowy silnik współpracuje z 6-biegowym manualem. Do mocniejszego benzyniaka i diesla można dokupić 7-biegowy automat. Z kolei najmocniejsza konstrukcja ma go w standardzie.
Auto będzie produkowane na Słowacji, podobnie jak pozostałe wersje nadwoziowe Ceeda. Oficjalny pokaz dla szerokiej publiczności odbędzie się na Salonie w Paryżu. Sprzedaż powinna wystartować pod koniec tego lub na początku przyszłego roku.