w

Kamera samochodowa Navman 50 – test

Producenci tworzą coraz bardziej rozbudowane kamery rejestrujące jazdę. Tak naprawdę są to już urządzenia multifunkcyjne, które oprócz nagrywania potrafią także wykrywać zagrożenie, nawigować czy szukać najbliższych parkingów. A co, jeśli ktoś chce mieć tylko i wyłącznie prosty +rejestrator bez zbędnych dodatków, za które trzeba dopłacać? Wtedy może postawić na Navmana 50.

To jedna z tych nowości na rynku, które nie szokują, bo nie wprowadzają nic innowacyjnego. I właśnie w tym tkwi jej siła. Zacznijmy od ogólnego opisu. Prezentowane urządzenie jest w zestawie z wszelkiego rodzaju instrukcjami obsługi, ładowarką i przyssawką. Jeśli chodzi o jakość wykonania, to nie można mieć większych zastrzeżeń. Plastiki są całkiem nieźle spasowane i nie emitują zbyt dużo niepotrzebnych odgłosów, nawet podczas jazdy po nierównej nawierzchni.

Navman 50 posiada niewielki ekran, który wyświetla obraz i pozwala na wybranie odpowiednich konfiguracji. I od razu cieszy fakt, iż można wybrać menu w języku polskim. Wszelkiego rodzaju ustawienia dostosowuje się w banalny sposób. Duża w tym zasługa czytelnego i bardzo prostego interfejsu, który zintegrowany jest z pięcioma sporymi (jak na gabaryty sprzętu) przyciskami.

Co potrafi ten model? Jak już wspomniałem, priorytetem jest nagrywanie (nie przejmujcie się datą, została źle ustawiona). Może odbywać się ono zarówno w technologii Full HD (1080p, 30 fps), jak i HD. Kąt widzenia to przyzwoite 110 stopni, co w połączeniu ze szklaną soczewką F2.0 daje niezły efekt także podczas kiepskich warunków pogodowych. Poza tym, „50-tka” potrafi robić zdjęcia. Nie są one wybitnej jakości, ale jako dowód, czy „dla przykładu” na pewno mogą się nadać.

W praktyce Navman ani nie rozczarowuje, ani nie imponuje. Spełnia jednak swoje zadanie w wystarczającym stopniu. To urządzenie zainteresuje tych, którzy nie są fanami gadżetów i skomplikowanych technologii. Dużą zaletą jest też cena, która wynosi około 200 zł. Jak za sprzęt przyzwoitej firmy, nie sposób narzekać. Spodziewamy się więc całkiem sporego zainteresowania.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

2 komentarze

Dodaj odpowiedź
  1. Za parę złoty więcej można wyrwać lamaxa c7 który jednak wypada lepiej. A nie jest to aż taka różnica cenowa. Niestety ale w navmanie nie widać już blach z kilkunastu metrów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jak stworzyć dobre ogłoszenie motoryzacyjne?

Renault Trezor – najpiękniejszy koncept w Villa d’Este