Coraz więcej osób przekonuje się do spokojnej jazdy po mieście. I ma to sens nie tylko ze względu na szacunek do przepisów. Korzyści są znacznie większe.
Przede wszystkim to bezpieczeństwo. Jadąc wolniej, da się szybciej zatrzymać samochód (na krótszym dystansie), co może pozwolić na uniknięcie zderzenia lub potrącenia. I każdy doskonale wie, że w terenie zabudowanym nie brakuje takich sytuacji. Druga sprawa to oszczędność pieniędzy. Prowadząc spokojnie zużywamy mniej paliwa. Ktoś może stwierdzić, że szybka jazda może natomiast pozwolić na oszczędność czasu. Otóż, nie do końca, skoro istnieje mnóstwo skrzyżowań i innych tego typu miejsc, przy których trzeba i tak zwolnić (i stracić te sekundy, które teoretycznie zostały nadrobione).
Ale… nie należy popadać w skrajności. Co mam na myśli? Szybsze tempo, niż przeciętnego rowerzysty. Brzmi zabawnie? W pewnym stopniu tak, ale ten gość udowodnił, że ma w nogach na tyle duży „moment obrotowy”, iż jest w stanie wyprzedzić wolno przyspieszający samochód… Zobaczcie sami: