Isuzu odświeżyło D-MAX’a, którego niebawem dla Was przetestuję. Przyjrzyjmy się z czym będziemy mieć do czynienia.
Japoński pick-up po kuracji odmładzającej zyskał zmodyfikowany pas przedni, w którego skład wchodzą nowe reflektory, grill i zderzak. Z tyłu znalazła się natomiast nowa klapa przestrzeni załadunkowej. Zmiany zaowocowały uzyskaniem niższego współczynnika oporu powietrza. Oferta została uzupełniona także o nowe wzory felg i paletę lakierów.
Z kolei we wnętrzu zamontowano lepsze materiały wykończeniowe, co zdradzają przede wszystkim obicia drzwi, które są bardziej miękkie. Poza tym, pojawiły się odświeżone zegary, komputer pokładowy i przycisk odpalania zamiast standardowej stacyjki. Na konsoli centralnej zadebiutował 7-calowy ekran multimedialny zintegrowany z nawigacją i niezłym zestawem audio.
Największą nowością technologiczną jest zestaw napędowy. Silnik 2.5 TD zastąpiła nowa jednostka wysokoprężna o pojemności 1,9 litra. Generuje ona 163 KM i 360 Nm momentu obrotowego. Nie miałem z nią jeszcze do czynienia, ale podejrzewam, że będzie bardziej kulturalna, ekologiczna i oszczędna, niż dotychczas montowana konstrukcja, co zdają się potwierdzać informacje uzyskane od producenta. Warto dodać, że nowy D-MAX zyskał również systemy Hill Assist (asystenta podjazdu) i Hill Descent Control (regulujący prędkość zjazdu).
Jeszcze w kwietniu będziecie mogli przeczytać jego test na NaMasce.pl 🙂